Rozdział 3

To, czego najbardziej nienawidzę w Nowym Jorku to fakt, że tutejsza komunikacja miejska zwyczajnie śmierdzi. Spoceni ludzie, którzy leżą na sobie ściśnięci w ciasnym wagoniku metra, zmierzający do nikąd, przemierzający tę samą trasę dzień w dzień. Nienawidzę monotonni, nienawidzę tłoku, nienawidzę świata.
A tym bardziej w momencie, w którym moja walizka nie chce się zamknąć co było bardziej irytujące niż myśl, że będę musiała ciągnąć się przez pół miasta zwykłymi środkami transportu aż na Brooklyn. Nie wiem, gdzie podział się mój talent do pakowania; na każdym wyjeździe zawsze miałam najmniejszy plecak, nigdy nie wymagałam wiele do życia. A teraz? Teraz nagle wszytko było mi potrzebne, od szczoteczki do zębów po maskotkę misia którą dostałam na dziesiąte urodziny. No jakaś farsa po prostu.
Kiedy w końcu nieszczęsny zamek kliknął, usiadłam zrezygnowana na łóżku, które stało w tym pokoju chyba od momentu w którym się urodziłam – ciężkie, białe i metalowe. Ściany mojego pokoju zdawały się krzyczeć, żebym nie odchodziła, zdjęcia przyklejone do drzwi szafy wprawiały mnie w melancholię. Cholerne wspomnienia. Dotknęłam palcami plakatu wiszącego nad łóżkiem i uśmiechnęłam się smutno. Żegnajcie przyjaciele, pora stworzyć coś nowego.
Nie myślałam, że opuszczenie rodzinnego domu będzie tak ciężkie. Jasne, pomieszkiwałam kątem u znajomych, nieraz całe tygodnie. Dzisiaj było inaczej, miałam świadomość, że w momencie przekroczenia progu mieszkania, prędko do niego nie wrócę. A może i wcale, kto wie jak życie się potoczy? Pytanie jest jedno. Jak do cholery z czterema walizkami mam dostać się z Manhattanu na Brooklyn? To była część planu której nie przemyślałam przed zebraniem cennego dobytku.
W jednej chwili telefon znalazł się w mojej dłoni, a połączenie do Bay już trwało.
- Baaaaay, Chris ma trochę czasu? – zapytałam bez przywitania. Chris był chłopakiem mojej przyjaciółki od chyba dwóch lat i tej pory kompletnie nie rozumiem, w jaki sposób ta dwójka się zeszła. On, starszy przynajmniej o dziesięć lat, po rozwodzie, zaczynający powoli łysieć(co jest śmieszne, bo był trochę po trzydziestce), pracujący jako spec od PR. Zawsze mnie bawiło, kiedy Bay przez pomyłkę wysyłała mi wiadomości do niego – przysięgam, bardziej zażenowana nigdy nie byłam jak po przeczytaniu szczegółowego opisu co brunetka zamierza zrobić ze swoim chłopakiem w nocy. Nawet mnie zrobiło się lekko niedobrze. Po tym incydencie kazałam jej stanowczo zmienić moją nazwę w jej telefonie z Chrissie na jedno z przezwisk, które używała gdy byłyśmy młodsze.
- Jeśli znowu chcesz żeby cię gdzieś podwiózł, to odpowiedź brzmi nie – westchnęła dziewczyna po drugiej stronie linii.
- Bay, stoję w progu z czterema walizkami wielkości hipopotamów i muszę dostać się na drugi koniec miasta, błagam cię poproś go – jęknęłam, patrząc na stojące przy mnie bagaże. Przysięgam, ja nawet nie wiedziałam, że mam w domu tak ogromne walizy.
- To pojedziesz cztery razy metrem – zachichotała Bay. Poziom jej empatii stanowczo zmalał odkąd jest z Chrisem.
- Bay – jęknęłam znowu błagalnym tonem – Baaaaaaay! Nigdy cię o nic więcej nie poproszę
- Jasne – prychnęła w odpowiedzi. – Dobra, zaraz go poproszę. Za jakieś pół godziny kończy pracę, więc wpadnie po ciebie po drodze. Pasuje?
- Kocham cię! – krzyknęłam do słuchawki i rozłączyłam się, zanim zdążyłam usłyszeć wiązankę o braku podstawowej odpowiedzialności. Czego ona się spodziewała? Jestem Chrissie, ja nie jestem odpowiedzialna, nawet jeśli bardzo chciałabym udawać taką.
Jakimś cudem wyniosłam się w rzeczami na zewnątrz i usiadłam na krawężniku obok, czekając na Chrisa. Miałam nieodparte wrażenie że ludzie gapili się na mnie jak na osobę, która została wyrzucona z domu, co drażniło mnie wybitnie – mnie! Mnie, którą zdanie innych obchodzi tyle, co wczorajszy seks Bay i Chrissa. Wcale. W końcu usłyszałam, jak obok mnie zabrzmiał klakson, a czerwony, podstarzały Ford ciężko zatrzymał się kawałek dalej. Ciemnowłosa głowa Chrisa wyjrzała przez okno i pomachał mi, dając znać o swojej obecności. Wstałam i zrobiłam w jego kierunku najbardziej radosną minę jaką tylko potrafiłam; boże, jak ja nie lubię tego człowieka.
- Chris!
- Cześć Chrissie – zaśmiał się mężczyzna. Nie potrzebując zachęty zgarnął w ręce dwie walizki i zaczął je wpakowywać do bagażnika; resztę udało mi się upchnąć na tylne siedzenie, a sama zajęłam miejsce obok kierowcy. Kiedy w końcu auto ruszyło, wbiłam się głęboko w krzesło i odetchnęłam w ulgą.
- Ratujesz mi życie – westchnęłam patrząc w kierunku chłopaka mojej przyjaciółki.  Kąciki jego ust uniosły się delikatnie. – Wiem że nie powinnam prosić Bay żeby ciebie prosiła, ale…
- Chrissie – przerwał mi, nie odrywając wzroku od jezdni przed nami – Daj spokój.
- Po prostu mam wrażenie, że was wykorzystuje. Oboje – bąknęłam niewyraźnie. Przy Chrisie traciłam często cały swój animusz, jego postawa życiowa, nauczycielski ton głosu i dystans do mnie po prostu ograniczał przestrzeń do życia. Był po prostu wampirem energetycznym.
- Serio, przecież mieszkam w tej samej okolicy – zaśmiał się, widząc moją minę. – Bay już i tak mnie prosiła, żebym miał na ciebie oko.
- Że co proszę? – otworzyłam usta i spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Ja rozumiem, że mogę być  upierdliwa i lekkomyślna, ale żeby moja rzekomo najlepsza przyjaciółka nasyłała na nie swojego faceta? Czy to ze mną coś jest nie tak, czy z Bay?
- Uspokój się, po prostu oboje się martwimy – powiedział Chris, zatrzymując się na światłach. – Nie codziennie najlepsza przyjaciółka postanawia wprowadzić się do mieszkania jakiegoś nieznajomego chłopaka. Nawet z twoim stylem życia, Chrissie.
Sapnęłam, zakładając ręce na piersi.
- Co ty możesz wiedzieć o moim stylu życia?
- No wiesz, widziałem wiele przez ostatnie dwa lata – brunet pokręcił głową z rezygnacją. – Po prostu wpadnę do ciebie od czasu do czasu, postraszę tego bęcwała żeby nie próbował zrobić ci dzieciaka, mogę poudawać twojego chło…
- Nawet o tym nie myśl – warknęłam, przerywając mu w pół słowa. Jeszcze tego brakowało, udawanego chłopaka.  I idę o zakład, że Bay mu to zaproponowała. Szmata.
- No dobra, nie będę udawał twojego faceta – ustąpił Chris, a samochód zaczął zwalniać. Wjechaliśmy w uliczkę, na której znajdowało się moje nowe mieszkanie.  – Po prostu przypilnuję od czasu do czasu, żeby żaden nieznajomy chłopak nie dobrał ci  się do majtek.
- Nie taki znowu nieznajomy – szepnęłam.
- Co powiedziałaś?
- Że jeśli ktoś komuś się dobierze do majtek, to ja jemu, nie odwrotnie – warknęłam, odpinając pas, gdy w końcu zatrzymaliśmy się. – Ashton jest tym, który nie wie, w co się wpakował.
Chris już nic nie odpowiedział, tylko wyciągnął moje rzeczy z samochodu i pomógł wnieść do windy(którą przysięgam że nie wiem jakim cudem wcześniej nie zauważyłam).
- Dasz sobie już radę? – zapytał na odchodne, ocierając ręce o spodnie.
- Poproszę Ashtona żeby zaniósł do mieszkania, nie martw się.
Chris miał coś jeszcze dodać ale zrezygnował poklepał moje ramie niezręcznie i odszedł, zostawiając mnie, windę i walizki. Cóż za romantyczna randka mnie czekała. Wcisnęłam przycisk, który kiedyś miał wytłoczoną na środku czarną trójkę, a dzisiaj widniał na nim tylko niewyraźny zarys i poczułam szarpniecie gdzieś w okolicy pępka, gdy maszyna ruszyła.
Całe szczęście drzwi do mieszkania znajdowały się tuż naprzeciwko, dlatego wykopałam brutalnie nogą bagaże na klatkę schodową i nacisnęłam zmęczona dzwonek; Ashton obiecał, że będzie w domu kiedy przyjadę – w końcu nie dostałam jeszcze od niego kluczy, a przeprowadzić się musiałam.
Kiedy przez chwilę nikt nie otwierał, zaczęłam naciskać natarczywie guzik. W końcu zamek zaczął szczękać, a drzwi rozchyliły się, ukazując przede mną Ashtona.
- Kurwa mać Ashton – powiedziałam, gwałtownie zaczerpując powietrza.
Przysięgam, wszystko z Ashtonem było w porządku. Nie stracił nogi, oka ręki, nawet włosy miał tej samej długości co ostatnio. Tylko cholera jasna, dlaczego on stał w tych głupich drzwiach w samych slipkach?
Nie, ja nie narzekam, przysięgam, widok klaty Ashtona Irwina to całkiem dobra rzecz na powitanie, w zestawieniu z jego naprawdę fajnymi jak na faceta nogami(które, jak sobie nadal próbuje uświadomić, oplatały mnie jakieś trzy lata temu w pasie i nie sądzę, żebym wtedy narzekała). Tylko po prostu kurwa, tego się nie robi dziewczynie w moim wieku. Boże, tego się nie robi nikomu, chyba że życzy mu się zejścia na zawał serca. Jeśli wtedy jego ciało było idealne, to Irwin wszedł o stopień wyżej. Niech ktoś otworzy okno, duszno się zrobiło.
Odwróciłam wzrok, marszcząc się.
- Jezu, Irwin, ubierz się.
- Najpierw może zajmiemy się twoimi walizkami, a potem faktem, że nie możesz oderwać ode mnie wzroku – chłopak parsknął, podnosząc na mnie swoje bursztynowe oczy. Cholera, co ja tutaj robię.
Podniosłam ręce w geście kapitulacji i weszłam do mieszkania, starając się nie otrzeć o chłopaka, co chyba średnio mi się udało, ale wolałam się nie odwracać. Prawdopodobnie zobaczyłabym na jego twarzy szyderczy uśmiech.
No ale, serio, nie mógł naciągnąć chociaż spodni? Chyba czuł wyraźną potrzebę pochwalenia się swoimi jasnozielonymi bokserkami w tukany. Ciekawe kto mu je wybierał, pogratuluję tej osobie nienagannego gustu.
Ashton chyba poradził sobie z moimi rzeczami, bo w przedpokoju nagle ucichło wszystko.  Słyszałam tylko cichy pomruk muzyki z dużego pokoju, który w pewnym momencie stał się głośniejszy.  Nie zwracając na to uwagi, po prostu zrobiłam sobie kawę, tocząc przy okazji batalię z szafkami, w których nie miałam pojęcia jeszcze co gdzie jest. W końcu woda w czajniku się zagotowała, a ja zalałam kubek z napisem „Hey, you’re pretty”. Jeśli Ashton Irwin był tego typu człowiekiem, to ja sobie gratuluję.
Weszłam do salonu, mieszając łyżeczką szklance. Ashton nadal siedział bez spodni, ale tym razem naciągnął na siebie przynajmniej koszulkę. Kubek był w drodze do moich ust, kiedy zobaczyłam, co w rzeczywistości chłopak ma na sobie.
Szary tank top, pełny dziur, przedstawiający Kurta Cobaina. Oparłam się o futrynę, chroniąc ciało przed upadkiem. Zrobiło mi się tak słabo, że nie jestem nadal pewna, jakim cudem utrzymałam się na nogach.
- Ashton, nie możesz łazić bez ubrania kiedy jestem w domu – powiedziałam cicho, ale stanowczo, starając się ignorować rysunek na jego bluzce.
Blondyn odwrócił w moim kierunku głowę, świdrując spojrzeniem.
- A dlaczego? Jestem u siebie – prychnął. W ręce trzymał piwo, które teraz odstawił na stolik przed nim. Zaczął czegoś szukać po kanapie w skupieniu.
- Bo to nieodpowiednie – parsknęłam, robiąc krok do przodu. – Nie znam cię, ty nie znasz mnie, nie sadzisz że paradowanie bez ciuchów jest po prostu niesmaczne w tej sytuacji?
- Nie – odparł po prostu. W końcu znalazł to, czego szukał, pilota do wieży HIFI. - Też możesz chodzić bez ubrania, nie robi mi to różnicy.
- Jeśli mam oglądać cię tak regularnie, to żądam obniżenia czynszu – warknęłam ignorując jego wypowiedź i skierowałam się w stronę swojego pokoju.
- Kochanie – odwrócił do mnie głowę, robiąc złośliwą minę. – Ja ci ten czynsz podwyższę, oglądanie mnie w takim stanie to usługa dodatkowo płatna.
- Chyba śnisz.
Ashton zaczął klikać pilotem, przewijając piosenki. Żadna zdawała się mu nie pasować, a ja przysięga, że wiele z nich rozpoznawałam. Ma gust muzyczny, trzeba mu to przyznać.
- Nie bardzo – mruknął. – Znalazłem!
Zmarszczyłam brwi, przyglądając się Ashtonowi, który uradowany zarzucił nogi na kanapę i zaczął znowu sączyć piwo. Wtedy rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki; znowu poczułam, jakby blondyn ze mną pogrywał. Co to za głupia gra? Co to za głupia rozrywka? Udajesz, że nie pamiętasz, a teraz robisz mi dziwne aluzje? Irwin, kurwa, co z tobą jest nie tak?
- Kurwa, no nie, no po prostu kurwa nie. Ty tak na serio? – zabrakło mi dosłownie tchu.
We've got each other and that's a lot.
- Eee co? – Ashton zrobił wielkie oczy, jakby nie rozumiał, co do niego mówię.
- Nie pogrywaj ze mną – jęknęłam.
For love - we'll give it a shot.
- O co ci znowu chodzi? – zapytał, marszcząc brwi. – Jaki ty masz znowu problem?
Ooh, we're half way there.
- O nic kurwa – warknęłam, prawie nie wylewając na siebie kawy.
Whoah, livin' on a prayer.
- Słuchaj, jak masz się na mnie wyżywać, bo jutro dostaniesz okresu, to idź może do siebie, nie mam ochoty słuchać twoich babskich jęków.
Take my hand and we'll make it - I swear.
- Pierdol się, Irwin – powiedziałam i trzasnęłam za sobą drzwiami. Odstawiłam kubek na szafkę obok łóżka i usiadłam, chowając twarz w dłoniach. W jaki sposób ja pamiętałam wszystko z tamtej nocy? Dlaczego to do mnie wracało i przede wszystkim, dlaczego on nic nie pamiętał? Jak to jest w ogóle kurwa możliwe, że ja, dziewczyna która przygód z facetami miała co nie miara pamięta go, a on mnie nie? To nie jest nawet śmieszne, to mi uwłacza.
Whoah, livin' on a prayer.
Irwin, nie wiem, w jaki sposób, ale sprawię że sobie kurwa przypomnisz. O mnie się nie zapomina. Będę twoim koszmarem, będę twoim marzeniem.  Chcesz się ze mną bawić w chowanego? To się pobawimy.

Na moich zasadach, a one ci się nie spodobają.



__________
Weee!
Gdzieś tam kiedyś powstał twitter opowiadania, idziemy i dajemy follow @trouble_ff
ROLEPLAYER CHRISSIE: @chrissietrouble
ROLEPLAYER ASHTONA: @_AshtonTrouble
ROLEPLAYER BAY: @Bay_Trouble
ROLEPLAYER CALUMA: @calum_troubleff
ROLEPLAYER LUKE'A: @luke_trouble
ROLEPLAYER MICHAELA: @mike_troubleff
Aktualnie wszystkie postacie które się pojawiły i są ważne zostały obsadzone.
Dziękuję Wam bardzo za komentarze i wejścia i ogólnie za wszystko, nawet nie wiecie, jak bardzo motywujący do pracy jesteście!
Miałam coś jeszcze powiedzieć ale zapomniałam.
Kocham mocno!
Piszcie, komentujcie, cokolwiek. #TroubleFF
x


35 komentarzy:

  1. OMG jhjnszjlnkfv tak bardzo mi się podoba :D Jestem na 110% pewna, ze Ash ja pamieta, tak jak pisalam to pod poprzednim rozdziałem. A Chrissie ma chyba troche urazona dume uuuuuu. Nie moge sie doczekac nastepnego i zycze weny! : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie tylko w Nowym Jorku są tak parszywe środki komunikacji miejskiej :) Wieloletnie doświadczenie dojeżdżania wszędzie autobusem aż krzyczy, że Nowy Jork to pestka, bo środków transportu jest multum, a przykładowo u mnie jest tylko parę autobusów i jeszcze nigdzie nimi nie zajedziesz :) Nevermind, pomiń to xDD
    Mam wrażenie, że Ashton dostał nagłego olśnienia i przypomniał sobie o Chrissie.
    Albooooooo...
    Nigdy o niej nie zapomniał ;> I teraz tak tylko pogrywa, cwaniak jeden. Myśli, że od razu wskoczy mu do łóżka. Ojj, to się Ashton zawiedzie... Chrissie wygląda na twardą dziewczynę stawiającą na swoim, więc będzie frajdy co nie miara :D
    Świetny rozdział :)

    Pozdrawiam i do następnego :)
    bb ;] xx.

    OdpowiedzUsuń
  3. wow, genialne! wydaje mi się, że to będzie jeden z moich ulubionych ff ;)
    i zdaje mi się też, że Irwin wszystko pamięta, tylko jest wspaniałym aktorem heh
    @tenangelss

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny ! opsjgtoi i ta końcówka BOŻE lbrlgrh <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hjzkhizjdv ** Ashton chyba sobie o Niej przypomniał i chyba dostał olśnienia. Dziękuje bardzo za nowy rozdział, życze dalszej weny. I ogólnie dziękuje za to ff *,*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ahhhh świetny!! Weny życzę ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahah cudowny, po prostu się uśmiałam z tekstów Asha :D <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się, nawet bardzo :D Ashton lubi drażnić, to coś czuję, że i Chrissie polubi drażnić jego xd

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham i czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju kocham ten ff. Idk dlaczego sle uwielbiam gdy główni bohaterowie mają zbyt wielkie ego i są za bardzo pewni siebie.
    Wydaję mi się, że Ashton ją pamięta ale prowokuje i czeka aż to ona pierwsza się przyzna, że spędzili kiedyś wspólnie noc.
    Jak co to byłabym chętna do role playera Ashtona :)
    Czekam do następnego x
    @yepstillhungry

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebisty rozdział! :D Irwin, chyba sobie żartujesz. Bokserki w tukany? Ja zawsze chętnie, Twoim półnagim ciałem też nie pogardzę, ale mógłbyś się pohamować i nie kusić biednej Chrissie. Doskonale wiesz, jak na nią działasz. Lubisz znęcać się nad ludźmi, mam rację? Tylko jakim cudem Ty niczego nie pamiętasz? Znaczy pamiętasz, ale nie umiesz skojarzyć faktów. Wiem, że w Nowym Jorku nie mieszka tylko jedna Chrissie, ale chyba w ciągu tych trzech lat nie dostała szyną po ryju i nie potrzebowała operacji plastycznej. Wysil mózgownicę, to naprawdę nietrudne. Chcesz, aby zaczęła swoją grę? Nie mam pojęcia do czego jest zdolna, także już lepiej zacznij sobie kołować ochraniacz na penisa.
    M. xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. no i zaczyna się gra Chrissie :D aż się doczekać nie mogę xd ale w sumie to zazdroszczę jej oglądania Ashtona w samych bokserkach hahaha ;D czekam na kolejny i pozdrawiam ! xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Boszeee... Kocham postać Ashtona XD i twojegobloga ;) Oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo, bardzo mi się to wszystko podoba! :D
    Jedyną rzeczą, która trochę mi przeszkadzała w tym rozdziale było nadużywanie słowa "kurwa" w ostatnim fragmencie. Wiem, wiem, dziewczyna nie jest grzeczna i pewnie lubi sobie poprzeklinać, ale mimo wszystko chyba było trochę tego za dużo, co sprawiało, że ciut źle mi się to czytało. Nieważne, jestem tylko szczera :)
    Reszta idealna, czekam na więcej i mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie jeszcze lepszy, o ile to w ogóle możliwe :)
    pozdrawiam, trzymaj się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  16. cudowny rozdzial z reszta jak zawsze jeovneogndidm + co do tych role playreow moglabym tak za zas 'zaklepac' (innego slowa nie moglam znalezc haha) cal'a? czy nie bardzo? @chejkairwie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątek Caluma pojawi się dość późno w Trouble, wcześniej będzie postacią tylko epizodyczną. Znaczy mi to nie przeszkadza, jak dla mnie możecie zrobić roleplayery do każdego chłopaka bo oni się prędzej czy później pojawią, bo i tak charakter roleplayerów a postaci w opowiadaniu to niebo i ziemia. Po prostu tzreba się odezwać na twitterze(na mój priv albo na tt opowiadania)

      Usuń
  17. Ashton tylko udaje idiotę, musi ją pamiętać, pff. A jego bokserki w tukany, hahaha :D
    Chrissie zaczyna swoją grę :o Nie wiem do czego jest zdolna, ale chyba będzie nieciekawie ;-;
    "Ja ci ten czynsz podwyższę, oglądanie mnie w takim stanie to usługa dodatkowo płatna." najlepsze>>>>>>>>
    Czekam na next x
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  18. Aaaaaa akcja się do dopiero rozkręca. Aż się boje co będzie dalej. Nie wiem co wymyślisz ale na pewno będzie zajebiste. Czekam z niecierpliwością na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  19. jdhvcewoimwoiqw nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3 weny życzę xx

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak bardzo chcę już następny rozdział, to jest takie hefbvurbfvrfv już nie mogę się doczekać :D Błagam pospiesz się xd nie no żart pisz na spokojnie

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow! Zaintrygowało mnie twoje opowiadanie! Zapowiada się na prawdę ciekawie, czego nie mogę się do czekać. Mogła bym być informowana o nowych rozdziałach. :) @Real_Monika

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeju, to fanfiction jest świetne. Bardzo się cieszę, że na nie trafiłam.
    Mogłabyś informować mnie o rozdziałach? @jadoreirwinx :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jej! Znów przeczuwam cudo. ;) Będę czytać i nie tylko ze względu na DUŻO Ashtona. Masz świetny styl, który przyciąga czytającego. No i fabuła jest elegancka. I się śmieję, że przypadek w Twoim wykonaniu jest świetny. Chrissie ma szczęście!
    Pozdrawiam Cie i dziękuję, za reklamę cuda zostawionego u mnie. ;) Warto było. Dzięki ff kształtuje się mój gust muzyczny i z chęcią sięgam po kawałki, których przesłuchanie odkładałam na później. ;) Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  24. rozdział świetny xd
    nagi Ashton = zawał
    już czytałam kiedy prolog i 1 rozdział ale potem nie mogłam znaleźć linka i nagle dzisiaj bum i na tt był hashtag i normalnie sjsnsisbshsjsisj
    cudowne <3
    a taj w ogóle to chciałabym role playera Mike'a jeśli jest jeszcze możliwość :)
    @zielomira_ziela

    OdpowiedzUsuń
  25. Bokserki w tukany XD umarłam przez ciebie już 3 raz :D bój się o mój stan zdrowia po kolejnym rozdziale :P weny <3

    OdpowiedzUsuń
  26. A tak bardzo miałam się nie wkręcać w nowę opowiadania, ale jak tutaj to wytrzymać skoro powstają takie cuda? Uwielbiam takie klimaty i możesz być pewna, że zostane tu na dłużej!

    OdpowiedzUsuń
  27. Zajebisty blog.
    Podoba mi się twój styl pisania i na pewno będę tu wpadać <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Ooo Chrystee.. GENIALNY!! Nie wiem jak inaczej to ująć...
    Ten blog jest genialny! Tu wszystko jest genialne! <3
    Lecę czytać kolejne rozdziały, i sorka, że nie komentowałam wcześniejszych, zapomniałam ;3

    OdpowiedzUsuń
  29. Zaczęłam czytać i jestem wniebowzięta

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to największa motywacja dla autora, nawet ten niepochlebny.