Rozdział 16

           
Rozdział jest nieedytowany, z góry przepraszam, niedawno wóciłam do domu i nie miałam kiedy tego zrobić ;)

 Żółte światło płynące ze stojącej obok kanapy lapy ledwo oświetlało pokój; główne światło stanowił mój laptop, z którego starałam się uczyć. Przeklęte studia. Przeklęte dorosłe życie, nikomu to przecież nie jest potrzebne. Kto to w ogóle wymyślił, że żeby zdobyć pracę trzeba posiadać świstek ukończenia uczelni wyższej? Bez sensu. Wszystko jest bez sensu.
I jeszcze temat tego durnego eseju, którego ledwo rozumiałam. Czytanie go dziesięć razy na minutę jakoś nie sprawiło, że bardziej się w niego wczułam. Zaczynałam tracić jakąkolwiek nadzieję na moje pomyślne ukończenie studiów. Jeśli tego nie rzucę w tym roku, to zrobię to w następnym i tyle będzie z zabawy w pannę pilną uczennicę.
Dźwignęłam się na nogi i powłóczyłam do łazienki, włączyłam światło i podeszłam do umywalki, opierając na niej obie ręce i spojrzałam w lustro; ciemne kręgi pod oczami z niewyspania były okropne. Zrezygnowana opłukałam twarz wodą, starając się zmyć z siebie, niestety bezskutecznie, zmęczenie. Jęknęłam przeciągle.
Chwilę później ciszę panującą w mieszkaniu przerwał donośny trzask, po którym chwilę później mogłam wyczuć w powietrzu zapach spalenizny. Światło zgasło, pozostawiając mnie sam na sam z czernią. Zaklęłam głośno i po omacku wyszłam z toalety, na wszelki wypadek sprawdzając przełączniki. Bezskutecznie; światło w mieszkaniu wysiadło na dobre i nie było co się spodziewać, że prędko wróci. Bezpieczniki znajdowały się na dole w stróżówce, a woźny bywał w budynku raz na dwa dni. Szczęściem będzie, jeśli żarówki zapalą się na nowo jutro wieczorem.
Mdła poświata z odłączonego od ładowania laptopa pozwoliła ostać mi się do salonu bez złamania nogi. Zrezygnowana rozjaśniłam trochę ekran, a sama posunęłam się do kuchni, stwierdzając, że kilka świeczek mogłoby mi się przydać. W końcu nadal nie skończyłam się uczyć.
Jedna szafka była pusta, w drugiej znalazła  zapałki, trzecia jak zwykle zapełniona piwem, czwarta jakąś suchą żywnością. Nic przydatnego.
Nie jestem pewna, czy Ashton spał, ale na to wyglądało, bo nagła awaria nie spowodowała żadnego poruszenia z jego strony. Zapukałam cicho do jego drzwi dwa razy, potem kolejne dwa, tym razem trochę mocniej. Żadnej odpowiedzi. Westchnęłam zirytowana i już miałam bezceremonialnie wtargnąć do jego pokoju, jednak w końcu chłopak raczył odpowiedzieć na moje wezwanie.
- Co jest – wymamrotał zaspany w moim kierunku. Przewróciłam oczami, starając się skupić uwagę na jego twarzy, nie na klatce piersiowej, którą miał odsłoniętą.
- Światło wysiadło – odparłam, zakładając ręce na piersi. – Mamy jakieś świeczki? Przeszukałam cała kuchnię i nic nie znalazłam, a jest mi potrzebne światło.
Ashton popatrzył na mnie jak na człowieka, który zabił mu chomika. Zagryzłam wargę, powstrzymując się od smiechu.
- Spałem.
- Świeczki i możesz iść lulu.
Machnął do mnie ręką zapraszając do środka, a sam zaczął po omacku grzebać w szufladzie jednej z szaf. Usiadłam na łóżku i zaczęłam mu się przyglądać; światło latarni na zewnątrz oświetlało pomieszczenie na tyle, bym mogła dostrzec zarys jego postaci, kilka mniej istotnych detali jak na przykład ułożenie mięśni na jego plecach…
- Gapisz się na mnie – chrząknął, uśmiechając lekko. Wzdrygnęłam się, przyłapana na „zbrodni”. Chłopak w rękach trzymał kilka prostych świeczek, które szybko od niego zabrałam i pomaszerowałam do dużego pokoju, zapalając je po drodze. Czułam na sobie wzrok Irwina, ale postanowiłam go ignorować, jeszcze zostały we mnie resztki dumy. Całkowicie nie straciłam jeszcze rozumu.
Usiadłam przy komputerze i licząc na szczęście, że baterii starczy mi do końca pisania tego przeklętego eseju, zaczęłam energicznie stukać w klawiaturę. Świeczki migotały wokół mnie nierówno, knoty paliły się w różnym tępię. Kiedy w końcu uniosłam głowę, zorientowałam się, że nie byłam sama. Widocznie obudziłam Ashtona na tyle, że nie mógł znowu zasnąć, bo siedział w głębokim fotelu nieopodal mnie z zeszytem na kolanach i wyraźnie się nad czymś zastanawiał. Chłopak zauważył że patrzę na niego i odpowiedział uśmiechem; kąciki moich ust powędrowały w górę zanim zdążyłam nad tym nawet zapanować.
- Skończyłaś robić to, co właściwie robisz? – zapytał, podchodząc do mnie i pochylając się na ekranem komputera za moim ramieniem. Pokręciłam głową.
- Nie… Utknęłam w jednym akapicie i nie mam pojęcia jak ruszyć dalej westchnęłam odchylając się żeby on też mógł zobaczyć efekty mojej pracy. Ashton pochylił się bardziej przez oparcie kanapy, wczytując w napisane przeze mnie słowa.
- Patrz… - wskazał w końcu palcem w ekran, stukając w niego. – Napisałaś dwa razy dokładnie to samo. Jeśli przestawisz te dwa fragmenty ze sobą, to uzyskasz efekt jakby to było zamierzone… I skończysz zgrabnie pracę.
Wpatrywałam się kilka sekund w niego, a potem moje oczy rozszerzyły się i klapnęłam się w czoło. – Faktycznie.
Ashton uśmiechnął się lekko do mnie, kiedy przekręciłam głowę w jego kierunku. Wstrzymałam na chwilę oddech zauważając jak blisko nasze twarze były.
- Nie ma za co, Weild – wyszeptał, a jego nos znajdował się kilka milimetrów od mojego. Moje serce przestało na moment bić. – Kiedy tylko będziesz potrzebowała.
Świeczki znowu zaczęły migotać, gra cieni na ścianach była magiczna. Ciężki zapach wosku zatkał mi dziurki w nosie, uniemożliwiając oddychanie, a przynajmniej na moment musiałam zapomnieć jak wykonywać tę czynność. Ashton przeskoczył przez oparcie i usiadł obok mnie. Blisko. Bardzo… Blisko.
Przełknęłam ślinę, kiedy jedną rękę uniósł mój podbródek, a drugą przyciągnął do siebie, niwelując resztki przestrzeni między nami, jakie tylko jeszcze zostały. Oparłam ręce na jego klatce piersiowej, zaciskając je lekko w pieści, gotowa odsunąć go, gdyby chciał zrobić coś więcej, niż powinien.
- Przez ciebie wszystko wydaje się takie problematyczne – wymamrotał, muskając lekko moje usta swoimi. Wszystkie myśli z mojej głowy odpłynęły w jednej sekundzie. – A jednocześnie takie proste.
Podniosłam ręce do góry i wplotłam palce w jego włosy, przyciskając do siebie, nie pozwalając na głupie gierki. Cichy pomruk przyjemności wydobył się z jego gardła, kiedy rozchyliłam usta, dając pozwolenie dla jego języka. Smakował jak pasta do zębów, trochę jak truskawki, pachniał słodkim mydłem i gorzkim dymem papierosów. Pamiętałam ten zapach. Zawsze będę pamiętać.
Dłonie Ashtona zaczęły przemieszczać się po moim ciele, gładząc linie talii, muskając szyję, doprowadzając mnie do gęsiej skórki. Czułam, jak jego wargi układają się w uśmiechu za każdym razem, gdy mruczałam trochę zbyt sugestywnie na jego działania. Odchylił mnie do tyłu, tak, że teraz leżałam pod nim; zaczęłam gładzić nagą skórę jego pleców, badając jego mięśnie. Ostatnim razem kiedy to robiłam niespecjalnie skupiałam się na tym, co robiłam. Tym razem czerpałam z tego przyjemność i wiedziałam, że to samo on odczuwał.
Uśmiechnęłam się do siebie; jego pocałunki były delikatne, jakby sam nie był pewny, na ile mógł sobie pozwolić. Oplotłam go nogami, na co jego ciało rozluźniło się. Pasowaliśmy do siebie.
Ashton.
Nie wiedziałem, co robię, a najważniejsze, dlaczego to robię. Może to powietrze, które śmierdziało woskiem mnie odurzyło, a może to ona rzuciła na mnie jakiś urok, który zmuszał mnie do wykonywania takich czynności. Może to jej perfumy, a może po prostu dawno nikogo nie przeleciałem…
Pieprzyć to.
Była słodka, taka niewinna, drobna w moich ramionach, zupełnie inna niż wszystkie dziewczyny, jakie do tej pory spotkałem. Jej wąskie ramiona ledwo obejmowały mnie, ale w jakiś sposób nie przeszkadzało mi to. Była jak pasujący element mojej układanki, taki, którego szuka się całe życie, a potem przez przypadek znajduje w ciemnym zaułku. Życie to taka głupia niespodzianka.
Raz grasz, raz rozdajesz karty. Raz po jednej stronie stołu, raz po drugiej. I Bóg jeden wie, kiedy wygrasz. Ona sprawiała, że miałem ochotę rzucić wszystko i siedzieć tylko z nią, w ciszy, śmiać się z głupich żartów, oglądać beznadziejne filmy…
Myślę, że oboje nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę, że pół roku życia razem doprowadzi nas do tego punktu. Oczywiście, przyjmowałem do siebie taka możliwość, że pozwalanie kobiecie widzieć mnie dzień w dzień może ją rozochocić do pewnych.. czynów.
Boże, jak ona smakuje. Chcę ją tutaj, teraz.
Nie jestem jednak pewien, czy na kogokolwiek reagowałbym tak, jak na Chrissie. Ona miała w sobie coś… Coś takiego, że nie dało się odpuścić. Zawsze miała. Jej się nie odmawiało.
A dzisiaj to ona nie potrafiła odmówić m; czułem triumf rozchodzący się po moim ciele. Zdobyłem ją. Odhaczone.
Chciałbym móc przestać, ale nie potrafiłem. Smak jej ust był uzależniający bardziej niż jakikolwiek narkotyk. Jej oczy były skupione na mnie i pełne czegoś, czego nie spodziewałem się ujrzeć u jakiejkolwiek kobiety. Czegoś, czego nawet nie jestem pewien, czy potrafiłbym nazwać.
Będę cię brał, tutaj, teraz… Tak jak wtedy.
Jej blond włosy łaskotały moją twarz, kiedy zjechałem niżej, łaskocząc językiem po jej szyi; wiła się pode mną, chcąc z jednej strony uciec, a z drugiej prosząc o więcej. Wsunąłem rękę między jej uda; wtedy zastygła, spięta. Jej cichy szept zabrzmiał w moim uchu.
- Ashton, nie…
Nie słuchałem jej, zacząłem powoli wsuwać palce pod jej spodnie, a wtedy złapała mnie za nadgarstek i stanowczo odepchnęła od siebie.
- Nie – warknęła ze złością i odepchnęła mnie na odległość ramienia. Byłem szczerze zaskoczony jej siłą. Zawsze zapominałem jak bardzo nieprzewidywalna ta dziewczyna bywała.
- Ale… Pozwól mi… - mruknąłem znowu się nad nią nachylając, ale ona przekręciła się na bok, opadając na podłogę i szybko wstała, zabierając ze sobą wcześniej postawionego na stoliku laptopa.
- Powiedziałam, nie – mruknęła zniesmaczona i wyszła z salonu, zostawiając mnie rozgoryczonego. Cholerna baba.
Poszedłem wściekły do swojego pokoju i narzuciłem na siebie kilka przypadkowych ciuchów. Potrzebowałem rozładować emocje i to irytujące napięcie wywołane w dole moich spodni.
Trzasnąłem drzwiami, nie kłopocząc się nawet o ich zamknięcie.
***
- Więc mówisz, że rzucił cię facet? – mruknąłem obracając kieliszek z drinkiem w dłoniach i zezując na brunetkę obok. Była ładna, dość zgrabna. Idiota ten, który ją rzucił.
- Taaa… - bąknęła, upijając łyk coli ze szklanki. – Masz jakieś plany na ten wieczór?
Pokręciłem głową. – Powiedzmy, że mnie też ktoś rzucił.
- Nie dała ci? – zachichotała.
- A ty co, ekspert? – żachnąłem się.
- Nie, ale myślę, że oboje możemy sobie pomóc.
Uniosłem brwi i wstałem z krzesełka i zostawiłem niedopitego drinka. Podałem jej rękę, uśmiechając szeroko. – Zatem prowadź, księżniczko i pomóż biednemu rumakowi.
Ona zachichotała w odpowiedzi, ocierając się lekko o mnie. Oblizałem wargi.
Chrissie może i działała na mnie jak zapalniczka na pokryty benzyną teren, ale z pewnością nie tylko ona potrafiła tak na mnie wpływać.
Żadnych wyrzutów sumienia. Zero wątpliwości.
Pocałowałem brunetkę, bezceremonialnie rozchylając jej wargi.

I niestety… Ale nie smakowała jak Chrissie.

***
Tak jak powiedziałam, rozdział nie był edytowany bo wróciłam niedawno do domu i nie miaam za bardzo jak tego zrobić. Nie powinno byc jkoś dużo błędów, bede porpawiać na bieżąco jeśli coś zauważę. 
Mrawr mrawr mrawr Chrashton. Why don't you figure y heart out?

Zostaw komentarz jesli czytasz.

50 komentarzy:

  1. Jejku,a ja myślałam,że coś może...eh,ja chcę jch tak bardzo razem.Nie wiem o co chodziło Chrissie,ale cóż.Ogólnie rozdział jejxjejdjdjdhe aw świetny x @leighsflowerx

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM CIE ROZDZIAL SWIETTNY RAWR

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh ta cholerna Chrissy.. Musiała odmówić?
    A Ashton to nie jest lepszy, leci do innej.
    Oni to nigdy się nie dogadają.
    Ale rozdział cudny ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehwdvnrghjnber piekne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o dżizas to napięcie między C i A mnie kiedyś dobije :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ładnie ashton:/// rozdział świetny, podoba mi sie :) x

    OdpowiedzUsuń
  7. vbiudshfciewudgcfrgf7 Chrissie jak mogłaś ?!!

    OdpowiedzUsuń
  8. "tak jak wtedy" - halo, przyślijcie ambulans czy coś

    OdpowiedzUsuń
  9. mega rozdział,zostawia taki niedosyt :D

    OdpowiedzUsuń
  10. "Tak jak wtedy " o babciu on pamięta awwwww , rozdział najzajebistszy !

    OdpowiedzUsuń
  11. Podobno przeciwieństwa się przyciągają, więc może tak samo będzie z nimi 😂 XD

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham, zawsze świetny, Ash pamięta Mrrr zgrozo jakie to ZACZEPISTE!!!!

    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ah ten Ashton, czemu on musi wszystko popsuć? ._.

    A rozdział świetny jak zwykle. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. #ChrashtonFeels lvl hard, powtarzam raz jeszcze.
    Co za cudo... :'')
    Zdecydowanie jeden z moich ulubionych i wgl taki aww, ale ten moment i to 'jak wtedy' i omg ta końcówka...
    Brak mi słów dla tego rozdziału.
    Jest przecudowny ❤
    Kocham, kocham, Kit Kat

    OdpowiedzUsuń
  15. Raww! :D ale what is it 'tak jak wtedy' czyżby Ashton ją pamiętał?
    ily and dziękuje za wszystko xx

    OdpowiedzUsuń
  16. ehehehehehe, coś cudnego <3 biedny ashton, chrissie mu nie pozwoliła :P rozdział genialny, życzę weny, pozdrawiam

    babs (:

    OdpowiedzUsuń
  17. Omom no to sie podziało. Coś czuję, że Ashton'owi teraz tylko Chrissie będzie w głowie, Jestem ciekawa czy Chrissie powie Ashon'owi, że poznali się już w przeszłości i ciekawe jak on na to zareaguje. Już nie moge się doczekać następnej części.
    Pozdrawiam ♥
    S.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiedziałam, że Ash doskonale pamięta to, co się kiedyś między nim a Chrissie wydarzyło!

    OdpowiedzUsuń
  19. What the hell is going on here??!
    Po pierwsze: dziekuje za ten soundtrack, kocham the 1975 i tą piosenke bye
    Po drugie: o fuck Chrissie co to znaczy ze ty nie chcesz, za dużo nauki kochana
    Po trzecie: perspektywa Ashtona, omg coś co lubie i to było takie wow wtf Ash o czym ty tam myślisz?
    Po czwarte: co to ma kuźwa znaczyć?! Miało być branie i nie ma!?
    Po piąte: "Będę cię brał, tutaj, teraz… Tak jak wtedy."
    CO CO CO CO? TAK JAK WTEDY? OMG ON JA PAMIETA PRAWDA? JASHFJGKHJ
    Po szóste: co za lasia?! I czemu myśle że to Bay?

    ok I try to calm down and take a deep breath.
    Czy tylko ja uważam, że ten moment jak on się nad nią pochylił i pomógł jej z zadaniem był słodki? No bo to było takie awww, Ash wykazał się wiedzą yey
    16 rozdział i taka akcja holy crap
    Jak zwykle rozdział cudowny x
    @samohoodzik

    OdpowiedzUsuń
  20. CUDOWNY JDKSOAJBSIZZ

    OdpowiedzUsuń
  21. Nienawidze cie :):):) Wiesz co robisz z moimi feelingsami?
    Chryste. juz mialam jakis strzepek nadziei na to, ze cos sie stanie, chociaz gdzies gleboko wiedzialam, ze to niemozliwe, to byloby przewidywalne, prawda?
    W sumie nie moge stwierdzic czy Ashton zrobil zle, czy dobrze, jest tylko facetem, a ci sa ograniczeni, jak powszechnie wiadomo.
    Jejku, cos czuje, ze pojawi sie ten kolega Chrissie ze studiow i namiesza D: czekam na kolejny i zycze ci weny :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Dlaczego mu nie pozwoliła?! ;/
    I czemu on.. ugh!
    Potrzebuje nexta, czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział genialny ! Kocham xx

    OdpowiedzUsuń
  25. zajebisty rozdział bucgdihajknv

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. genialny. ♥ czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. O MÓJ BOŻE JKDSGFJSDLF
    CHRASHTON ALE SIĘ JARAM NO HBDSFNKGJD
    SPODZIEWAŁAM SIĘ CZEGOŚ WIĘCEJ ALE NA RAZIE WYSTARCZY XD
    *WAITING FOR NEXT* @ASHTI5SOS

    OdpowiedzUsuń
  29. A jednak pamięta ją. Traciłam już nadzieje. Myślałam, że przeleciał tyle lasek i Chriss nie pamięta a jednak. Coś czuje, ze nie będzie mu zbyt dobrze z tą laską. Sam tekst na końcu "I niestety... ale nie smakowła jak Chrissie" to oznacza jedno Ash się zakochał ale jeszcze nie jest tego świadomy:) czekałam na ten moment :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Aww. To jest jeden z najwspanialszych rozdziałów! Poprostu cieszę się, że potrafisz tak opisać te sceny. :)Ashton pamięta!

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja wiedzialam ze Ashton pamieta !!!
    WIEDZIALAM !
    Tylko udaje ,ale czemu ?

    OdpowiedzUsuń
  32. wiedziałam, że On pamięta :D
    genialny rozdział ♥
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  33. "tak jak wtedy" O JEZU MOJA MINA GDY CZYTAŁAM TO JUŻ 6 RAZ. O BOZIU ON PAMIĘTA <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Ashton złamasie jednak pamiętasz!!!

    OdpowiedzUsuń
  35. Cholera, czyżby Ash jednak pamiętał o tamtej nocy z Chrissie? AGADFGFHSFGHJG OMG *_____*
    Kurczę, o co jej chodziło? Robiło się już tak ciekawie! Grrrrr -.-
    Już się nie mogę doczekać kolejnego cudownego rozdziału <3
    Pozdrawiam xxx

    OdpowiedzUsuń
  36. tak jak wtedy *my feels oisjhdgbsnjashdsghj*

    OdpowiedzUsuń
  37. ON PAMIĘTA JEZUS MARIA
    PAMIĘTA
    P A M I Ę T A
    CHRYSTE PANIE
    JESTEM SPEŁNIONA
    DZIĘKUJĘ KOCHAM CIĘ

    OdpowiedzUsuń
  38. Wczoraj zaczęłam czytać, a może dzisiaj? Jakoś po północy haha, kocham to fanfiction, jeny nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  39. aszton tłumacz się, proszę

    OdpowiedzUsuń
  40. Twój ff jest niesamowicie zajebisty Amen
    Mam nadzieję, że Ash w końcu zmądrzeje i będzie kochał Chrissie a nie tylko chciał ją przelecieć

    OdpowiedzUsuń
  41. o shiiit, czyli Ashton jednak pamieta ale ale ale jak to, o co wgl chodzi jestem w kropce :c oni mogliny wreszcie przestac udawac i pogodzic sie z uczuciami a co najwazniejsze zrobic cos z tym. ughh

    OdpowiedzUsuń
  42. Pamięta... On pamięta...
    To much feelings

    OdpowiedzUsuń
  43. OMFG on Pamięta
    sjdkfhdkjshfnjkdsfhjkdsh jeeeeju dshvkj

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to największa motywacja dla autora, nawet ten niepochlebny.