Rozdział 18


Śmierdziało. Jak zwykle w tej części miasta śmierdziało brudem, błotem i bezdomnymi. Nie rozumiem, jak Clifford mógł mieszkać w okolicy która jebała gównem. Może mój Brooklyn nie wyglądał jak okolica z obrazka, ale przynajmniej nie bałem się wyjść tam w nocy.
Przeszedłem szybko przez ulicę potrącając jakiegoś faceta, który rzucił mi w zamian wiązankę przekleństw. Puściłem to mimo uszu nawet nie zaszczycając go spojrzeniem, szedłem po prostu dalej, starając się przyspieszyć moją nieszczęsna podróż. Rodzice Luke’a nagle postanowili wrócić z ich niekończącej się wycieczki życia i zostać w domu, dlatego próby musieliśmy przenieść gdzie indziej. I tu wyskoczył Michael, wiecznie pokrzywdzony niesprawiedliwością i brakiem akceptacji z naszej strony.
Pchnąłem wątłą bramkę, która zaczęła skrzypiec niemiłosiernie. Skrzywiłem się i zamknąłem ją za sobą. Clifford nie potrzebował dzwonka, ta bramka skutecznie informowała domowników o nadchodzących gościach. Podbiegłem truchtem do drzwi wejściowych i uderzyłem w nie kilka razy pięścią, tak dla lepszego efektu. Po kilku minutach w szparze między drzwiami ukazał się Calum, a jego mina mówiła tylko jak bardzo ma już dość.
- Nareszcie – jęknął z ulgą na mój widok i otworzył zamek, wpuszczając mnie do środka. Uścisnęliśmy sobie dłonie i skinęliśmy głowami w milczeniu. Gdzieś w drugim pokoju Clifford się wydzierał na Luke’a, tak dla odmiany, rozluźnienia nerwów i pewnie dla zasady, znając tego idiotę. Wkroczyłem do pokoju z zamiarem interwencji, bo nigdy nie wiadomo, co temu kretynowi mogło przyjść do głowy. Szczerze mówiąc, nie zdziwiłbym się, gdybym za jakieś kilka miesięcy musiał odwiedzać go za kratami.
- Michael, zamknij ryj – warknąłem zamiast powitania. Oczy moich przyjaciół zwróciły się ku mnie i zamilkli momentalnie. Luke wyraźnie się rozluźnił, z kolei Michael wykrzywił usta w fałszywym uśmiechu i wstał, idąc w moim kierunku.
- Dobrze że jesteś – stał chwilę z ramieniem wyciągniętym ku mnie, jednak kiedy moje brwi powędrowały do góry, a wargi wygięły mi się kpiąco zrezygnował i wróił do bycia normalnym, irytującym sobą.
- Też się cieszę że nie pozabijaliście się jeszcze nawzajem – powiedziałem opadając na kanapę i biorąc do ręki nieotwarte piwo. – Jakie plany na dziś?
- Musimy napisać piosenkę – mruknął Calum zanim ziewnął szeroko. To się nazywa duch pracy. – Ewentualnie przegłosować wyjebanie Clifforda z zespołu, bo działa mi na nerwy swoją szpetną mordą.
- Sam masz szpetną mordę kutasie – warknął Michael spijają piankę z kufla, który trzymał. Patrzyłem na nich w milczeniu, aż przestali rzucać w siebie wyzwiskami.
- Myślę, że na następny raz będę miał coś – poinformowałem ich w końcu, na co w końcu zamknęli ryje. Luke spojrzał na mnie zdziwiony.
- Przecież mówiłeś, że ty nigdy nic nie napiszesz.
- Bo nie przeżyłem wcześniej nic, o czym można by było napisać przyzwoitą piosenkę – wzruszyłem ramionami. Trzy pary oczu wpatrywały się we mnie w milczeniu.
- Czy to ma coś wspólnego z…
- Nie – uciąłem szybko, za szybko. Luke zdążył już odstawić puszkę na podłogę i zainteresować tematem.
- Co tym razem ta twoja współlokatorka zrobiła?
W pomieszczeniu zapadła cisza, przerywana tylko dźwiękiem naszych oddechów. Wzruszyłem ramionami, czując się niekomfortowo.
- Nic.
- Boże, Ashton, zachowujesz się jak pierdolona baba – warknął Michael. Rzuciłem mu złowrogie spojrzenie, ale to go nie powstrzymało, jak zwykle z resztą. – Opowiadaj, koleś. Będę wiedział na przyszłość, czemu nie brać laski na współlokatorkę.
Jęknąłem zrezygnowany.
- Ona jest po prostu kurwa pojebana okej? – sapnąłem zirytowany. Odchyliłem się na krześle do tyłu i zamknąłem oczy. –Nie dość, że jest psychiczną małą dziwką, to jeszcze chyba się we mnie zakochała, co jest w ogóle największym żartem tego świata. No mówię wam że pojebana.
Calum poruszył się niespokojnie na kanapie i szturchnął Luke’a, który tylko pokręcił głową, nadal skupiając całą swoja uwagę na mnie.
- Co konkretnie się stało?
- Jakbyś dobrze nie wiedział, co się stało – warknąłem, patrząc dalej na Caluma, który teraz wiercił się, jakby miał owsiki. – A ty co? Sraczkę masz i zapomniałeś drogi do kibla?
- Po prostu nie mam ochoty słuchać, jak oczerniasz Chrissie. Wyzywasz nas od debili, idiotów, a wiesz co? Sam kurwa lepszy nie jesteś. Jedyna osoba, która widzi w tobie coś więcej niż kutasa, nie zasługuje na takie traktowanie. I wiesz co jest w tym wszystkim najzabawniejsze? – przerwał, łapiąc oddech i zrywając się na równe nogi. Jego policzki stawały się bardziej czerwone  każdym słowem, jakie z siebie wyrzucał, a ja z kolei bladłem, nie rozumiejąc, co właśnie się działo. – Że sam też coś do niej czujesz.
Przez chwilę milczałem, a potem wybuchnąłem śmiechem, najbardziej szczerym od kilku tygodni. Co za dzieciak.
- Calum, ja nie wiem, co ty ćpałeś, że Chrissie mnie obchodzi tyle co ta ruda prostytutka z wczoraj. – pokręciłem głową i otarłem kąciki oczu, z których popłynęły łzy. – Skąd ty takie rzeczy bierzesz, chłopie?
Calum zrobił kilka kroków do przodu i stanął przede mną i złapał mnie za koszulkę, ciągnąc do góry. Nie spodziewając się ataku uległem mu i teraz patrzyliśmy sobie w oczy. Ja zdziwiony, on wkurwiony..
- Ach tak? To powiedz mi, że nigdy nie myślałeś o niej, kiedy się obudziłeś. Albo nie zwracałeś uwagi na małe rzeczy, które robiła. Że zawsze była ci obojętna, a ty chciałeś tylko ją wyruchać, ale tego nie zrobiłeś?
- Nigdy – skłamałem, będąc świadomym, że nikt ze  zgromadzonych w pokoju mi nie wierzy. Luke odciągnął Caluma ode mnie i posadzi z powrotem na kanapie, szepcząc mu coś do ucha. Spojrzałem na tę dwójkę nagle zdenerwowany. -  Wy co, nagle najlepsi przyjaciele czy mam szykować garnitur na wasz ślub?
- Ashton, gdybyś czasami postarał się nie zachowywać jak ktoś, kogo mózg jest mniejszy od pantofelka, to zauważyłbyś, że staramy ci się pomóc – Luke pokręcił głową i nagle zachichotał. – A tak szczerze… serio jeszcze z nią nie spałeś?
Pokręciłem głową, znowu zdając sobie sprawę, że kłamię. – Nie.
- No to stary… Ona musi być w takim razie mocną dziesiątką, skoro jeszcze ci nie dała.
- A ty szóstką – wtrącił Michael, którego ton głosu był zimny, niemal szorstki. Rzuciłem mu pytające spojrzenie, na które tylko pokręcił głową i nic więcej nie dodał.
- Po prostu ją wyrzucę z mieszkania, powiem że spierdalam na Hawaje, zostaję tancerką brzucha, zmieniam płeć albo sprzedaliście mnie do cyrku jako kobietę bez cycków. Cokolwiek, byleby sobie mnie odpuściła.
- Ty zdecydowanie coś do niej czujesz – przerwał mi Calum, a Luke mu tylko zawtórował. Zacisnąłem szczęki, omal nie przegryzając sobie języka. – Inaczej by cię nie obchodziła.
- Nie czuję nic do Weild i nie poczuję, chyba że piekło zamarznie – oświadczyłem bezbarwnie. Za moimi plecami usłyszałem Michaela, który wypluł na siebie piwo.
- Weild? Chrissie… Weild? Mieszkasz z nią?
- No kurwa już niedługo – mruknąłem wypijając zawartość puszki do końca i odwracając się w kierunku Clifforda, którego knykcie aż pobielały od zbyt mocnego trzymania kubka. – A tobie co? Okres? Co wam wszystkim kurwa jest?
- Nie – Michael uśmiechnął się lekko i podniósł naczynie do ust. – Tylko nie dziwi mnie to, że nie chciała się z tobą ruchać.
- A to co niby ma znaczyć?
- Kiedy ty byłeś zajęty narzekaniem na cały świat, ona bardzo dobrze się sobą zajęła – odparł spokojnie, a moje usta rozchyliły się, powoli rozumiejąc, co Michael chciał nam przekazać. Odchyliłem głowę w prawo, marszcząc brwi. – Potrzebujesz słownika? To powtórzę. Przykro mi, że jeszcze jej nie przeleciałeś, ale mi udało się to już kilka razy. I w sumie się jej nie dziwię…
Coś w moim żołądku przewróciło się, w moich żyłach zaczęła płynąc adrenalina. Miałem niespodziewaną ochotę wstać i zmiażdżyć mu twarz, zabić, poćwiartować i wyrzucić jego nędzne zwłoki na ulicę, żeby jego matka mogła podziwiać, kim naprawdę był jej synalek. Kupą gówna.
- O czym ty pierdolisz, śmieciu? – zapytałem, będą świadomym, że nie chcę znać odpowiedzi. Michael uśmiechnął się do Caluma, który gorączkowo zaczął kręcić głową. – Czego wy mi kurwa wszyscy nie mówicie? Czuję się jak w jakimś jebanym przedszkolu.
- Ja i twoja urocza blondyneczka byliśmy razem póki nie przestała odbierać telefonów – stwierdził Clifford przeczesując palcami włosy. – Naprawdę szkoda, dawno nie zaliczyłem nikogo tak utalentowanego.
Chciałem wstać, i wyjść. Albo wstać i wyrwać mu flaki. Albo najlepiej wstać, wyrwać mu bebechy i wyjść. Tak. To była całkiem dobra opcja. Luke był jednak dużo szybszy niż moje podejmowanie decyzji, ale tego, co wydarzyło się później, nawet Wróżbita Maciej nie mógł przewidzieć.
- Myślę że musimy porozmawiać - stwierdził, a mięśnie na mojej twarzy nagle przestały pracować. Świetnie.
- Rozmawiamy – warknąłem. - Co, ty też się z nią przespałeś? Jak było? Chcesz się może podzielić z nami swoją opinią? Bo widzę że możecie wymienić spostrzeżenia na temat. Komu postawiła laskę?
- Co się wydarzyło między wami wczoraj, Ashton? – Luke zaskoczył nie tylko mnie tym pytaniem. Calum wydawał się zdezorientowany, a Michael zmarszczył brwi, bawiąc się otwieraczem, który trzymał w dłoniach.
- A czemu uważasz, że coś się między nami wydarzyło? – burknąłem.
- Bo nie sądzę, by przyszła do mnie bez powodu, rzuciła mi się na szyje i postanowiła uprawiać seks – odparł najzwyczajniej w świecie, jakby zaczął mówić o pogodzie. Milczałem.
- Czekajcie, dajcie mi przez chwilę coś zrozumieć zanim skoczycie sobie do gardeł – Calum siedział z otwartymi ustami, a trybiki w jego głowie wyraźnie nie chciały zaskoczyć. – Ash mieszka z Chrissie i ma na nią chcicę, Michael był z nią w seks związku, Luke rucha ja od czasu do czasu… A ja nadal jestem tylko cholernym barmanem w tym jebanym klubie?
- To był pierwszy raz od czterech lat kiedy z nią spałem – sprostował Luke, a mi wcale nie zrobiło się z tego powodu lepiej.
- Świetnie – wstałem nagle, nie mogąc dłużej tego słuchać. – Świetnie. Dzięki za kłamstwa.
Nie patrzyłem na nich, po prostu wyszedłem z pomieszczenia, a w końcu z domu, trzaskając głośno drzwiami. Nie byłem pewien, co we mnie wstąpiło. Wiedziałem, że nie mogę dłużej tego znieść, że nie mogę być dłużej otoczony ludźmi, którzy nie byli ze mną szczerzy.
Obok mojego samochodu kręciło się kilku podejrzanych szczyli, którzy na mój widok natychmiast się zmyli. Parsknąłem zirytowany, mocując się z kluczykami, zanim udało mi się dostać do środka. Oparłem głowę o kierownicę i starałem uspokoić siebie, swoje myśli i ciało. Niestety z marnym skutkiem.
Wyjechałem na ulicę, modląc się, żeby nie spowodować wypadku. Nie wiedziałem co się ze mną działo, nie byłem pewien, czego w tym momencie potrzebowałem. Chciałem wrócić do domu, odpocząć, zaszyć się, uwolnić myśli od niepotrzebnego balastu. Ale w moim mieszkaniu czekał na mnie mój główny problem, z którym nie miałem pojęcia, jak mogę sobie poradzić.
Nie rozumiem, czemu poszła do Luke’a. Nie rozumiem, czemu była z Michaelem… Czy mogę uznać za cud, że Calum nie miał do opowiedzenia historii z jej udziałem? I w zasadzie, czemu mnie to tak obchodziło?
            Nie czekałem na windę, wszedłem na nasze piętro po schodach, w międzyczasie  wyjmując z kurtki klucze, które okazały się mi niepotrzebne, bo drzwi do mieszkania były otwarte. Kiedy je otworzyłem, uderzyły o coś twardego, co okazało się średniej wielkości walizką. Co do…?
            - Ashton? – blond głowa wychyliła się z salonu. Dziewczyna przeszła szybkim krokiem w moim kierunku, ubrana w płaszcz i buty, gotowa do wyjścia. Zmarszczyłem brwi kiedy schyliła się po walizkę, chwytając ją w ręce i przeciągając bliżej wyjścia.
- Co ty robisz? – zapytałem zdezorientowany. Chrissie uśmiechnęła się słabo.
- Wyjeżdżam – odparła, a potem chrząknęła. – Albo wyprowadzam. Nie mam pieniędzy.
Wiedziałem, że kłamała, po sposobie, w jaki na mnie patrzyła, z poczuciem winy i jakimś zagubieniem, którego nie spodziewałem się nigdy zobaczyć w jej oczach. Byłem w szoku, bo dziewczyna, która sprowadziła się tutaj pół roku temu była niezależną, młoda kobietą. Osoba, która uciekała zupełnie jej nie przypominała. Przełknąłem ślinę, czując narastające poczucie winy.
- Okej.
Chrissie zagryzła wargę i otworzyła na chwilę usta jakby chciała coś jeszcze dodać, ale w rezultacie potrząsnęła tylko głową i wyszła, ciągnąc za sobą ciężki bagaż. Trzaśnięcie drzwiami sprawiło, że poczułem pustkę, rozlewajacą się po całym moim ciele.
Okej?
Nie, nic nie było okej.
__________
No i chyba jednak Ashton nie jest takim chujem za jakiego go braliście.
Jeśli czytasz, zostaw proszę koemntarz. x
Happy Halloween! 

#PiątkoweTrouble
#TroubleFF

46 komentarzy:

  1. Ja to czułam, ja wiedziałam, że się wyprowadzi. Też bym to zrobiła na jej miejscu. Rozdział genialny. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże to wszystko jest tak swego rodzaju pogmatwane, że nie mam bladego pojęcia co będzie w kolejnym rozdziale. Mam wrażenie, że wyprowadzi się do Luka albo swojej przyjaciółki. Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezusie :o Ej teraz to mi się płakać chce :'( serio aż żal mi go... No bo on no i ona ten no zostawiła(?) go?? Że już nie będą mieszkać razem?? To jest smutne i ja serce Ash'a właśnie rozwalam się na milion kawałków :/

    OdpowiedzUsuń
  4. W O W
    Czekałam na ten moment, aż Ashton się dowie... Po prostu...
    Jeszcze raz wow.
    Nie wiem co napisać.
    A końcówka...
    Perfekcyjna.
    Kocham, Kit Kat x

    OdpowiedzUsuń
  5. Rety! Bardzo podoba mi się ten rozdział. Wiadomo w końcu na 100% co czuje Ash i w sumie nie wiem czemu, ale popieram decyzję Weild o wyprowadzce.! :D

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny :)
    trochę się uśmiałam jak był wątki rozmów chłopaków ale jednak zrobiło mi się trochę żal Ashtona :(
    czekam na następny! Xx

    OdpowiedzUsuń
  7. On jest chujem!
    Bo powinien był przycisnąć ją do ściany pocałować i powiedzieć że ją kocha albo chociaż żeby została.
    On nie miał pozwolić jej odejść!
    Ehh, jak zwykle wszystko jest inaczej niż sobie wyobrażałam.
    Ily♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział!
    Szkoda mi ich obu :(

    OdpowiedzUsuń
  9. No i dobrze że wyjezdza zobaczy ile straci jak jej nie bedzie glupek :))

    OdpowiedzUsuń
  10. TAK! Zawsze w niego wierzyłam
    Tylko, czemu ona wyjechała...?
    I, co teraz...? Jak się teraz zejdą...? Gdzie się Chrissie podzieje...?
    Tyle pytań i zero odpowiedzi... Damn!

    OdpowiedzUsuń
  11. Boskie *-*
    Kurde Ash jednak ma uczucia! :D
    Ale teraz co z nimi? :O
    I gdzie teraz zamieszka Chrissie? :O
    Kurcze dawaj nexta *__*

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie nie nie, to nie może się tak skończyć. Zastanawia mnie dlaczego Ashton kłamał w sprawie przeszłości i Chrissie. Co teraz będzie z nią? Mam nadzieję, ża ich drogi się jeszcze połączą.
    ,,- Czekajcie, dajcie mi przez chwilę coś zrozumieć zanim skoczycie sobie do gardeł – Calum siedział z otwartymi ustami, a trybiki w jego głowie wyraźnie nie chciały zaskoczyć. – Ash mieszka z Chrissie i ma na nią chcicę, Michael był z nią w seks związku, Luke rucha ja od czasu do czasu… A ja nadal jestem tylko cholernym barmanem w tym jebanym klubie?" <--- haha to było nieźle, ach ten Calum :D
    Z niecierpliwością czekam na następną część.
    Trzymaj się ♥
    S.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kooocham to <3 Cudo *_* Happy Halloween ♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  14. OMFG! Co to miało być Okej? serio Okej? Ashton Chrissie co wami jest nie tak? Błagam pisz szybko bo nie wytrzymam *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. spoko Ash, jak kocha to wróci, a ja umre zanim dożyje kolejnego piątku, pozdro z podłogi

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja wiedziałam, że Ash ma w sobie to coś odpowiedzialne za to, że zależy mu! Tylko zawiódł mnie na końcu i siebie również - okej? Rozmarzyłam się i powiedziałabym za niego - nigdy! No ale w tym momencie by się zdradził, a on przecież tego nie chce zrobić. Śmiecham z tego - ja nadal jestem tylko cholernym barmanem w tym jebanym klubie? - uwielbiam Caluma! To druga postać zaraz po Ashtonie.
    To się nazwa prawdziwe halloween! ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Luke w końcu się zdradził że zna Chrissie a Mike tez powiedział o ich "związku" no no... Jestem ciekawa co na to Ash. Czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Ashton cioto biegnij za nią

    OdpowiedzUsuń
  19. Calum jak zwykle poszkodowany :-D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ostatnia wypiwiedź Caluma mnie oi prostu rozwaliła!

    OdpowiedzUsuń
  21. Jezu rozmowa chłopaków powala na łopatki!
    No a w naszym Ashtim coś jednak świta, coś tam jest. I trzeba to znaleźć ^^ ♥♥♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozmowa między przyjaciółmi (tak jakby) mnie rozjebała. Calum poszkodowany, wróżbita maciej haha :) świetny

    OdpowiedzUsuń
  23. Boże uwielbiam czytać dialogi postaci z tego opowiadania.Mary to geniusz.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale się działo!
    Chyba jeden z lepszych rozdziałów opowiadania,chociaż trudno powiedzieć, bo w sumie nie było takiego który by mi się nie podobał.
    Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę że kiedyś przypadkiem odwiedziłam tą stronę i zaczęłam czytać to opowiadanie.Wtedy cała historia dopiero się zaczynała a teraz jesteśmy już blisko dwudziestego rozdziału.
    Czekam na następny rozdział a autorce życzę weny :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ooo nieee gfdhvvxdhhvcf klkvxssfgvbhgdd
    ASHTON, IDIOTO RUSZAJ TĄ SEXI DUPE I BIEGNIJ ZA NIĄ
    SZYBKO
    SZYBKO

    OdpowiedzUsuń
  26. świetny. czekam na więcej. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Teraz to już nic nie rozumiem wtf
    Gdzie ona polazła? Ogłupiała przez tego Ashtona no
    Czemu on jej nie zatrzymał? Jednak mu nie zależy? HAHAHAH nie, musi mu zależeć. Jak posiedzi kilka dni bez niej to zrozumie. Chyba, że jest kretynem ostatniego stopnia, wtedy nie będzie kolorowo...

    OdpowiedzUsuń
  28. Ash zaczął coś rozumieć :) niech się lepiej pospieszy :D
    świetny rozdział ♥
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  29. zajebisty rozdział

    OdpowiedzUsuń
  30. Ło matko.
    NIE NO MARY DO CHOLERY CHCESZ ŻEBYM UMARŁA,PRAWDA?
    I WEŹ TU CZŁOWIEKU DOŻYJ DO PIĄTKU @Leighsflowerx

    OdpowiedzUsuń
  31. Dożyj tu piątku gdzie:
    - co wieczór bd wymyślała co się dalej wydarzy
    - nie skupisz się na nauce bo w końcu są rzeczy ważne i ważniejsze
    - twoja rozprawka z polskiego będzie o tym co się stanie w następnym rozdziale
    - matematyka będzie się opierać na ilości procentów że oni wrócą do siebie
    - każda religia będzie błaganiem o to by do siebie wrócili
    - nawet mydło będzie ci przypominać scenę z pod prysznica
    - a twoi rodzice stwierdzą że jesteś chora psychcznie
    Dzięki za rodział ;**
    Ula :D<3<3

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja mam przeczucie że ona pojedzie do Bay i one zaczną od nowa to "stare życie" :(

    OdpowiedzUsuń
  33. cooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo?
    czemu on pozwala jej się wyprowadzić?!

    OdpowiedzUsuń
  34. Ashton gnojku idź za nią !!! :c
    świetny rozdział ! : ) xx
    @foreveralonexx3

    OdpowiedzUsuń
  35. O MOJ BOZE!
    Mam nadzieje, ze Ashton teraz za nia nie pojdzie, ona bedzie z tym swoim ze szkoly, a on bedzie sie czolgal u jej stop, bo dalej jest dupkiem! Aaa!
    Niby Irwin moglby teraz uwazac ja za puszczalska, no ale wszyscy wiemy jak on sie zachowuje wiec...
    Mam nadzieje, ze Chrissie moze bedzie u Caluma, ale tylko przyjacielsko (w koncu tylko z nim nie spala. Jeszcze?).
    Czekam na nn i zycze weny <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie wiem dlaczego, ale pierwszy raz aż mi się płakać zachciało jak czytałam rozdział :/
    Chrissie wreszcie się w pewien sposób zmieniła i wreszcie poczuła do kogoś coś innego niż sam pociąg seksualny, a Ashton taki dupek ma ją gdzieś... No zabić to mało.
    Cholernie się cieszę, że się wyprowadziła, bo poniekąd to ona wykazywała większą słabość do Ash'a a on nieźle dał jej za to popalić. Niech (tak jak wspomniała moja poprzedniczka) zacznie się czołgać u stóp Chrissie, za to że był takim chujem...
    To opowiadanie jest tak kurewsko dobre, że tego nie da się opisać słowami. Masz lekki styl pisania, niby aż zmusza do przemyśleń, a jednak tekst nie jest w taki sztuczny sposób przesłodzony i wręcz skopiowany z jakichś cytatów lub książek.
    Naprawdę świetnie się czyta, co to piszesz. Dzięki Tobie dużo do mnie dotarło i utwierdziłaś mnie w pewnych przekonaniach :)
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie nie nie, nie może powiedzieć 'okey'!!!

    OdpowiedzUsuń
  38. Nienawidze tego uczucia kiedy myślę, że już wszystko wiem a tu nagle bam i nie wiem nic.
    Calum rozwala system. Michael i tekst z End Up Here czyżby to była nowa piosenka? Nadal uważam Ashton'a za tępego chuja.
    Pisz dalej. xoxo

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie Ashton wróć za nią !

    OdpowiedzUsuń
  40. Bezcenne, moment w którym Ash dowiaduje się o igraszkach Weild ze swoimi kumplami, posikałam się ze śmiechu przy wtrąceniu wróżbity Macieja. Komentuje pierwszy raz, bo wydawało mi sie bezsensowne komentowanie każdego rozdziału, a właśnie przeczytałam je wszystkie na raz. Pewnie nie tylko ja tak zrobiłam więc nie przejmuj się ilością a jakością komentarzy. FF epickie, jedno z dwóch które czytam..od dawna szukałam czegoś w tym stylu, a jestem dość wybredna także dziękuję Ci bardzo za dzielenie się swoją twórczością. Zabieram się za dalszą lekturę, pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to największa motywacja dla autora, nawet ten niepochlebny.