Spojrzałam
na budzik zrezygnowana, kiedy zaczął wygrywać irytująco piskliwą melodyjkę z
mojego ulubionego serialu. Nienawidziłam wstawać tak wcześnie, ale że nie
miałam wielkiego wyboru, po prostu zwlokłam się z łóżka, mając świadomość
nadejścia nieuniknionego. Praca to była
najgorsza rzecz, jaka mnie w życiu spotkała. Nie byłam do tego stworzona i
chyba nigdy nie będę, ale… rachunki same się nie zapłacą, jakkolwiek małe by
nie były. Ashton nie chciał kokosów, ale wymagał terminowego opłacania czynszu,
Szczególnie teraz, kiedy był na mnie, delikatnie mówiąc, wściekły.
Och,
Ashtona ego zostało tamtego wieczoru dość mocno urażone i biedny chłopczyna
dalej nie do końca pozbierał się po stracie okrągłej liczby piw. Śmiałam się z
tego, bo to, jak bardzo starał się mnie ignorować, było po prostu przekomiczne;
ostentacyjne odwracanie głowy, gdy przebywałam w salonie, wychodzenie z kuchni,
gdy tylko się w niej pojawiałam… Ashton Irwin przyjął swoją lekcję, że ze mną
się nie zadziera, chociaż nie do końca zdawał sobie sprawę czym tak naprawdę
zawinił. Prawdopodobnie uważał, że za bardzo się do mnie dobierał, ale w ten
sposób punkt drugi planu został zrealizowany: spraw by cię nienawidził. Jestem
niemal zawiedziona że to tak łatwo przyszło, miałam nadzieję na jeszcze kilka
takich pryszniców z jego udziałem.
Nakryłam
głowę poduszką i jęknęłam. Naprawdę nie mam ochoty wracać do baru…
Nie
zrozumcie mnie źle, lubiłam pracę w tym miejscu. Było obskurne, było
śmierdzące, ale było znane. To było moje środowisko, takie w którym się
wychowałam. Po prostu tam pasowałam. Ale jestem też niesamowitym leniem i nie
chciało mi się myśleć o niczym innym, niż własnym łóżku w trakcie swojej
zmiany. Bay załatwiła mi te pracę po znajomości, jakiś czas temu, więc siłą
rzeczy nie mogłam jej rzucić; to postawiłoby moją przyjaciółkę w bardzo złym
świetle. Więc chodziłam jak ta idiotka żeby stać za barem i każdej niedzieli
podawać schlanym idiotom kolejne szklanki whisky, obdzierając ich z
najmniejszych oszczędności, które lubili szczodrze wsuwać w mój dekolt.
Ashtona
nie było już w mieszkaniu, za co byłam niesamowicie wdzięczna. Nie miałam
najmniejszej ochoty znowu dostać bólu brzucha ze śmiechu, bo ten idiota nie
potrafił przyjąć porażki. Faceci są niby tacy prości, ale kiedy przychodzi do
ranienia ich męskiej dumy, to bój się Boga. To prawie jak kondom przebity
szpilką, niespodzianka w dziewięć miesięcy gwarantowana.
***
Podniosłam
głowę do góry i spojrzałam na szyld nad klubem, wzdychając cicho. Neon z
napisem „Okręt” jeszcze się nie świecił, przez najbliższe kilka godzin nie
zostanie włączony, póki nie zacznie się ściemniać, a lampy na ulicy nie zapalą
się. Pchnęłam grube drzwi wiodące na zaplecze i weszłam do środka, nie
oczekując zbyt wiele od nadchodzącego dnia.
-
Spóźniłaś się – odezwał się głos za mną, kiedy zamknęłam drzwi. Podskoczyłam do
góry przestraszona i obejrzałam się za siebie. Zobaczyłam dość wysokiego
chłopaka, który stał z założonymi rękami, oparty ścianę tuż obok; między zębami
trzymał do połowy spalonego papierosa, którego delikatne światło oświetlało
jego włosy, zdecydowanie nienaturalnego koloru. Odsapnęłam z ulgą, dochodząc do
wniosku, że to po prostu jakiś nowy ochroniarz – był takiej postury, dość
dobrze zbudowany, może nie atletyczny osiłek, ale budził pewnego rodzaju respekt.
Przewróciłam oczami i nic nie mówiąc ruszyłam dalej. Komu jak komu, ale
spowiadać się będę tylko Jane, mojej kierowniczce.
Pomieszczenie
na górze było opustoszałe, światła delikatnie przygaszone, żeby nie marnować niepotrzebnie prądu. Skinęłam
głową myjącej parkiet dziewczynie, której nawet nie znałam imienia – po prostu
kojarzyłam ją z twarzy, nic więcej. Nie interesowało nie za bardzo kim są ci z
którymi pracuję, póki nie włazili mi na głowę i czegoś nie chcieli. Ludzie są
wbrew pozorom bardzo irytujący.
Wrzuciłam
torbę pod bar i zaczęłam sprzątać w sekcji z kuflami i kieliszkami, będąc
pewną, że za kilka godzin nie będę w stanie wziąć żadnej w ręce bez ryzyka
stłuczenia. Zmęczenie zawsze dawało mi się we znaki.
- Hej
skarbie, zapomniałaś o czymś – podskoczyłam do góry, kiedy ktoś stanął za mną i
otoczył swoje ręce wokół mnie, łapiąc za nadgarstki. Jeden z kufli wypadł mi i
nieuchronnie uderzył w ziemię, rozpryskując szkło we wszystkie strony.
Szarpnęłam się zirytowana i odwróciłam na pięcie, stając – nie do końca twarzą
w twarz – z wcześniej spotkanym irytującym dupkiem z zaplecza.
- Czy
możesz mi wyjaśnić co do cholery robisz? – warknęłam, ściągając brwi. Chłopak
był niewiele starszy ode mnie, teraz w lepszym świetle mogłam zobaczyć, że jego
włosy były pofarbowane na kilka dziwnych
odcieni fioletu, cos jakby chciał opisać galaktykę za pomocą farb.
Prawdopodobnie większość mężczyzn wyglądałaby źle z czymś takim na głowie, ale
jemu jakimś cudem było w tym dobrze; wyglądał z resztą na człowieka, który
nawet jeśli założy na siebie worek z ziemniakami, to będzie dobrze wyglądał.
- Sprawdzam,
czy zasługujesz na wypłatę – zachichotał, muskając moje ramię wierzchem dłoni,
na co odskoczyłam jak poparzona. – Ale najwyraźniej nie masz ochoty na premię.
Wykrzywiłam
usta i obdarzyłam go zniesmaczonym spojrzeniem. Dupek.
- Idź
tam, gdzie jesteś potrzebny może, co? A mnie zostaw w spokoju.
Odeszłam
od niego szybkim krokiem, kierując się do pomieszczenia gospodarczego. Musiałam
pozbierać bałagan, który narobił chłopak.
- Co ty
tu jeszcze robisz? – mężczyzna nadal tam stał, kiedy wróciłam, ku mojemu
ogólnemu niezadowoleniu. – Wypad. I nie siedź na barze, na litość boską,
dopiero co go umyłam, nie ma potrzeby byś polerował go swoją dupą.
On
parsknął i pokręcił głowę. – Mam nadzieję, że dla klientów jesteś trochę
milsza, niż dla swojego kierownika?
Podniosłam
głowę, zszokowana jego słowami.
- Moim
kierownikiem jest Jane – zmrużyłam oczy i oparłam się obiema rękami o wysoki
kij miotły. – Nie jakiś kolorowo włosy idiota.
- Panna
Brooke zapomniała, że z baru nie zabiera się pełnych butelek z alkoholem do domu
– stwierdził chłopak z wyraźną satysfakcją obserwując, jak pobladłam. Skuliłam
odrobinę ramiona, nie będąc pewna co dalej mówić. Zajęłam się z powrotem
sprzątaniem, unikając jego spojrzenia, które wyraźnie na mnie ciążyło.
- Masz
szansę się poprawić – zasyczał mi wprost do ucha. Tym razem nie poruszyłam się,
tylko zagryzłam wargę ze złości, omal nie przegryzając jej do krwi.
– Pół
godziny po otwarciu klubu oddasz bar pod oko Caluma – kontynuował, a jego ręce
znalazły się na mojej talii, przyciągając mnie bliżej siebie. Powoli zjeżdżały
w dół, aby zatrzymać się na moich pośladkach. Stęknęłam cicho, modląc się, by
tego nie usłyszał; nawet nie znałam jego imienia. – Pierwsza kabina od końca w
toalecie dla mężczyzn. Spóźnij się, a pożegnasz się z robotą. Pojawisz się… To
zobaczymy jak dużą premię dostaniesz.
Odszedł
ode mnie, pogwizdując cicho, a ja stałam z lekko otwartymi ustami, nie do końca
rozumiejąc co właśnie się wydarzyło. Kurwa.
Kucnęłam
pod barem i zaczęłam się tępo patrzeć przed siebie. Dobrze wiedziałam, czego
mój „kierownik” chciał, dobrze wiedziałam, że już z tym skończyłam.
Zaczerpnęłam powietrza i wypuściłam je powoli, rozkładając ręce szeroko.
- Seks
– szepnęłam prostując dłoń jednej ręki, a chwile później zrobiłam to samo z
drugą. – Czy nie seks?
Zaśmiałam
się do siebie, jakby z własnej głupoty.
Oczywiście, że seks.
***
Poprawiłam
materiał różowej, obcisłej sukienki, która miałam na sobie, zanim pchnęłam
drzwi łazienki. Pomieszczenie było ciemne, oświetlone ledwo jarząca się
żarówką, dającą żółty poblask. Rozejrzałam się dookoła, niepewna, ale doszłam
do wniosku, że nie zaszkodzi mi sprawdzić kabinę, o której mówił chłopak.
Zapukałam cicho w niemal kartonowe drzwi, a one rozchyliły się, ukazując
usatysfakcjonowana twarz fioletowogłowego. Parsknął lekko, widząc moje
zmieszanie i wciągnął mnie do środka, zamykając za sobą zasuwkę.
Patrzyliśmy
na siebie chwilę, on oblizał usta, lustrując moje ciało swoimi zielonymi
oczami. Czerwona koszula w kratę była do połowy wprawiona do czarnych spodni,
odsłaniając kawałek klatki piersiowej. Zamrugałam szybko, starając się go nie
rozebrać wzrokiem. Miałam na niego ochotę niezaprzeczalnie, a to oznaczało
tylko jedno – brak wyrzutów sumienia. Dobrze wiedzieć, że stara Chrissie ciągle
gdzieś tam jest.
Przybliżył
się do mnie, kładąc rękę na moim biodrze.
-
Jesteś urocza – wysapał, uśmiechając się lubieżnie. Zsunął ramiączka mojej
sukienki i lekko pociągnął ją w dół, tak, by odsłoniła mój koronkowy
biustonosz. Umiejscowiłam ręce na jego klatce piersiowej, przyciągając go
bliżej siebie.
- A ja
nie znam nawet twojego imienia – zachichotałam, kładąc usta na jego szyi i ssąc
delikatnie gorąca skórę. Zapięcie mojego stanika ustąpiło szybko, męskie dłonie
odnalazły moje piersi i ścisnęły lekko. Mruknęłam z przyjemności.
- Michael
– szepnął chłopak, odsuwając moje włosy z szyi. Przejechał językiem po linii
szczeki, zostawiając mokry ślad. Jego ciepły oddech chwilę później poczułam na
obojczykach, aż w końcu dotarł do prawego sutka, ssąc go lekko, ale stanowczo.
Przylgnęłam ciałem do ścianki za mną, odchylając głowę z rozkoszy. Mój Boże, co
ten chłopak robił…
Przycisnęłam
jego głowę mocniej do siebie, prosząc o więcej, ale on miał inny plan. Odsunął
się ode mnie i spojrzał na moje rozgrzane policzki, najgorszą oznakę słabości jaką
mogłam z siebie w tym momencie wydać. Chwycił moją twarz w dłonie i przycisnął
swoje usta do moich, wsuwając język między wargi, dając mi poznać jego smak.
Pachniał słodkim zapachem narkotyków i cytrynowym mydłem, które mieszało się z
okrutną wonią potu. Być może już coś brał, być może przesiąkł tym. Przełknęłam
ślinę, starając się złapać powietrze między pocałunkami. Nasze ręce błądziły po
ciałach, wsuwając się w miejsca, w które dawno nie były odwiedzane.
Przycisnął
mnie gwałtownie do drzwi kabiny, podwijając sukienkę do góry jedną ręką, drugą
rozchylając moje uda. Zakołysałam się lekko i objęłam jego szyję rękoma,
zmuszając go do powrotu do mojej skóry. Zassał ją na chwilę, pozostawiając po
sobie bolesną rankę. Nie było w nas nic łagodnego, zachowywaliśmy się jak
głodne zwierzęta albo narkomani na odwyku, spragnieni swojego dotyku. Podniósł
mnie wyżej, tak, że oplatałam nogami jego tułów, dając mu chwile na rozpięcie
paska jego spodni. Był w tym wprawiony, uporał się z przeszkodą znacznie
szybciej niż ja normalnie rozpinam sobie stanik. Jęknęłam, trochę za głośno,
kiedy jego szorstkie ręce wsunęły się między moje uda, odnajdując materiał
bielizny. Przejechał palcem po mojej łechtaczce, doprowadzając mnie do szału.
- Ćśś,
księżniczko, nie chcesz, żeby ktoś nas usłyszał – zamruczał w moje usta,
oblizując je językiem. Powstrzymałam się, żeby go nie odepchnąć, zamiast tego
opadłam na nogi, a ręce skierowałam w kierunku jego spodni, które stanowczo
zsunęłam do kolan. Popatrzyłam na czarne bokserki, który skrywały rosnącą
męskość chłopaka. Nie zastanawiając się długo opuściłam je pozwalając, by
opadły razem z dżinsami. Spojrzałam do góry na twarz Michaela, która wyrażała
nic innego, jak satysfakcje. Zaśmiałam się cicho i przejechałam palcami po
penisie, na co on tylko stęknął. I kto
teraz jest panem sytuacji, hm?
Moja
dłoń zaczęła poruszać się szybko na długości jego przyrodzenia; nie dawałam mu
dużo, ale widać było, że wystarczająco. To była gra, w której raz ja byłam
pionkiem a raz on. Próbował zmusić mnie, bym uklękła. Popatrzyłam na niego
wściekle.
-
Takiej opcji w pakiecie nie posiadamy – warknęłam, odejmując ręce i kładąc je z
powrotem na jego klatce piersiowej. – A teraz zrób z tego co tam masz pożytek,
albo uznam, że jesteś pizdą.
- Ty
dziwko – warknął i odwrócił mnie do tyłu, nie dając możliwości sprzeciwu.
Przycisnął swoje ciało do mojego, a jego dłoń znowu znalazła moje wejście.
Przesunął palcami kilka razy wzdłuż, przez co mój oddech gwałtownie
przyspieszył. Nie bawił się w subtelność, wsunął dwa palce we mnie,
sprawdzając, jak daleko może się posunąć. Jęknęłam, gdy obrócił je lekko,
stymulując jednocześnie kciukiem łechtaczkę. Zaczęłam masować swoje piersi,
pozwalając mu na bawienie się niżej, tam, gdzie zdecydowanie bardziej był
potrzebny.
- Boże,
czy możesz w końcu zacząć – wycharczałam, kładąc głowę na jego piersi. Cały
czas się dziwiłam, że miał na sobie koszulkę. Odsunął się ode mnie na chwilę,
nakładając prezerwatywę.
Nie
musiałam mu powtarzać drugi raz. Poczułam jego erekcję, która ocierała się o
mnie, szukając miejsca dla siebie. W końcu poradził sobie z tym – a szczerze
mówiąc zaczynałam tracić nadzieję – i pchnął we mnie, pozwalając poczuć swoje
ciepło. To uczucie było tak znajome jak widok deszczu, tak naturalne, jak oddychanie.
Mruknęłam
i oparłam ręce o ściankę przede mną. Gdzieś w tle usłyszałam trzaśnięcie drzwi,
ale jakoś specjalnie ani mnie, ani Michaela to nie obchodziło.
Jego
pchnięcia były krótkie, ale regularne, nigdy za płytkie, czasami nawet zbyt
głębokie jak na mój gust, jednak… To było w nim niesamowicie pociągające, taka
dzikość i brak jakiegokolwiek okiełznania. Czułam jego przyspieszony oddech na
policzkach, ręce na biodrach, które synchronizowały nasze ruchy.
To nie
było długie. Nie trwało może nawet piętnastu minut, ale wystarczyło, by
doszedł; poczułam nowe ciepło, kiedy prezerwatywa wypełniła płynem. Wykonał
jeszcze kilka pchnięć i wyszedł ze mnie, ku mojemu niezadowoleniu. Zdawałam
sobie sprawę, że byłam mu potrzebna tylko do zaspokojenia, nie mój orgazm się
liczył. Tym razem ja stałam się marionetką, ale jakoś niespecjalnie mi to
przeszkadzało. Nie każdy seks musi dawać przyjemność, nie dla każdego jest to
zarezerwowane. Jakby tak nawet pomyśleć, prawdziwą satysfakcję odczułam kilka
razy w życiu, w tym raz z …
Odgoniłam
od siebie obraz twarzy Irwina i nasunęłam stanik z powrotem na siebie,
podciągając sukienkę.
- Jak
się sprawiłam, szefie? –burknęłam, lustrując go wzrokiem. Zaśmiał się,
wyrzucając zużytą prezerwatywę do muszli klozetowej i spuszczając wodę.
- No
wiesz, loda mi nie zrobiłaś… Premia może w przyszłym miesiącu – powiedział,
przyciskając mnie do siebie i całując w usta. Odepchnęłam go szybko.
-
Jesteś obrzydliwy – mruknęłam, jeszcze raz przejeżdżając dłonią po materiale
spodni w okolicach jego krocza. Odwróciłam się na piecie i wymknęłam z
łazienki, zerkając przelotnie w lustro. Przy odrobinie szczęścia nikt nie
zauważy w ciemnym klubie co robiłam przez ostatnie piętnaście minut…
-
Chrissieeeee! – usłyszałam kiedy weszłam za bar, dziękując Calumowi za
pilnowanie interesu. Chłopak skinął głową w moim kierunku, a jego ciemne oczy
zlustrowały moją postać, jakby starając się zgadnąć, co robiłam. Posłałam mu
słodki uśmiech, zwracając się w kierunku głosu, który mnie wołał.
- Luke
– uśmiechnęłam się szeroko. Zarzuciłam włosy do przodu, zasłaniając malinkę,
którą zostawił po sobie Michael. – Co tu robisz?
- Moi
kumple tu pracują – stwierdził, przytulając mnie przez kontuar. – Ten z którym
przed chwilą rozmawiałaś, Hood i jeszcze jeden, nowy kierownik, nie wiem czy go
poznałaś, Michael Clifford.
Och. Clifford. Więc mój koleżka ma też nazwisko.
-
Słyszałam że jest jakiś nowy – mamroczę niewyraźnie, sięgając po szklankę do
whisky i robiąc przyjacielowi drinka. Chłopak uniósł brwi i podrapał się po
karku.
-
Chrissie – powiedział powoli, a jego oczy wyrażały zaniepokojenie. – Mówiłaś że
z tym skończyłaś.
Szlag by cię trafił, Hemmings.
- O
czym mówisz? – staram się brzmieć niewinnie, robiąc zdziwioną minę. Luke chyba
tego zupełnie nie kupił.
-
Chrissie, widzę malinkę na twoje szyi, chociaż wyraźnie wychodzisz ze skóry by
ją zakryć – stęka chłopak. Zaczął obracać szklankę w dłoniach, odwracając ode
mnie wzrok. – Nie możesz tego znowu zacząć.
-
Posłuchaj mnie – warknęłam, kładąc obie ręce szeroko na blacie i opierając się
o nie. – Zjawiasz się w moim życiu po czterech latach i myślisz, że wiesz, kim
jestem?
Luke
wstał gwałtownie, a jego oczy pociemniały z gniewu.
- Może
nie wiem kim jesteś – rzekł, wychylając bursztynowy płyn do końca. – Ale wiem,
że uprawianie seksu z każdym napotkanym kolesiem nie jest najzdrowsze dla
twojej pizdy.
Otworzyłam
usta, nie wierząc własnym uszom.
- Jakoś
nie narzekałeś, kiedy to ty pakowałeś swojego kutasa do tej pizdy, kurwa –
żachnęłam się, używając stanowczo zbyt wiele obraźliwych słów w jednym zdaniu.
Zrobiłam krok do tyłu i zmarszczyłam brwi. – Nic ci do tego, z kim uprawiam
seks, a z kim nie.
- Nie,
mi jest wszystko jedno – parsknął Hemmings. – Ale podejrzewam, że Ashtonowi by
nie było.
Otwieram
oczy ze zdziwienia, nie do końca rozumiejąc, co ma do tego mój współlokator.
Akurat ten debil najmniej mnie obchodził.
- A co
ma do tego Irwin?
-
Wszystko. Wszystko, Chrissie, tylko ty jesteś zbyt ślepa, by to zobaczyć.
__________
Naprawdę myśleliście, że ogłosiłabym wszem i wobec seks Ashtona i Chrissie!? Oj kochani :D
Mrrr mrrr rawr rawr, pisanie o Michaelu to straszne przezycie dla Michael Girl, TRUST ME.
W czasie oczekiwania na Trouble serdecznie zapraszam na mojego innego tworka, Talking on a broken line, którego przeczytacie TUTAJ.
Jak zwykle, piszcie, komentujcie(dużo <3), cokolwiek!
kocham
x
#TroubleFF
Z Michaelem ? -.-"
OdpowiedzUsuńkocham go no ale z Michaelem ?
Czy Chrissie z każdym z nich będzie uprawiała seks ? No ja pierdolę xd
rozdział super xd
Mike ty dupku !
Luke.. jesteś kochany xd
No i debiut Caluma !
♥
świetny rozdział, Luke taki kochany się o nią martwi i Cal w końcu jest, czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńosz ty ! rozdzial boski jak zawsze x
OdpowiedzUsuńzajebiste po prostu się podnieciłam haha xx dsjffjksdfjkrjgfbjpfbkjkfdabj kocham
OdpowiedzUsuńO KURWA
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE
HAVHKFSJERNVS
WYJEBANE W KOSMOS
ANDFBSVKJDB ♥♥♥
CZEKAM NA NASTĘPNY
ZWARIUJE PO PROSTU
♥♥
~Julka x
Jestem Michael's Girl i oficjalnie zeszłam z tego świata! Błagam pochowajcie mnie w jakimś odpowiednim miejscu xD
OdpowiedzUsuń~ @luvmypizza_
Omg nie wiem co mam powiedzieć!
OdpowiedzUsuńzaskoczyłaś mnie, Mary!
no I oczywiście, czekam na wyjaśnienie sprawy z Ashtonem!
Świetny rozdział, can't wait na następny!
@leighsflowerx
Dlaczego nie Ashton i Chrissie?!! Umieram. Grunt, że mogłam się ożywić kolejnym rozdziałem. Końcówka taka... Dająca dużo do myślenia. Mam nadzieję, że szybko zobaczymy sceny z naszą bohaterką i Irwinem..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;d
I TERAZ TAKI SUPRAJS MADAFAKA BO TO MICHAEL A NIE ASHTON XD
OdpowiedzUsuńJa przed rozdziałem myślałam że to może być seks Chrissie i Lukea XD
Jednak Michael lmao.
Zjawia sie znikąd i pieprzy pracownice ._. pff Michael nieładnie XD
"- Ale wiem, że uprawianie seksu z każdym napotkanym kolesiem nie jest najzdrowsze dla twojej pizdy."
"- Jakoś nie narzekałeś, kiedy to ty pakowałeś swojego kutasa do tej pizdy, kurwa"
SIKAM CÓŻ ZA CIEKAWA ROZMOWA
Calum to sprzątacz? Kibel posprząta a tam bedzie prezerwatywa i takie dafaq? hehehe
Szkoda, że Ashtona nie ma. Btw to on jest asbyasufjas ostatnie słowa Lukea chyba mdleć będę. Łapcie mnie.
CZEKAM NA ASHTONA NA BLACIE XD
EMOŁSZYNS >>>>>>>>>>>>>>>>>
@perfvirwin
TEN ROZDZIAŁ >>>>>>>>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńALE JA CZEKAM NA WIĘCEJ ASHTONA JAK CHYBA KAŻDY HAHA
CALUM WRESZCIE AW
I SEKS Z MICHAELEM HM, NO DOBRA
CÓŻ LUKE JAK ZWYKLE SIĘ MARTWI ALE TE ICH PRZEKOMARZANIA DZIELĄ MNIE NA KAWAŁECZKI PIERWSZE I WYJE JAK GŁUPIA HAHAHAH
MOJE FEELS >>>>>>
Nie mogę się doczekać następnego ponieważ ciekawość zżera, dziękuję :)
@pervhornz
Kurwa, napalony Mikey :D
OdpowiedzUsuńDobrze wiem co czujesz, w końcu sama jest Michael Girl xd
Hahah rozdział cudowny :)
I tekst Luke'a mnie dowalił.
Czekam na więcej x
@_cliffxordx
boże boski. kocham to. czekam na kolejny.:)
OdpowiedzUsuńKurfa boski!
OdpowiedzUsuńZajebiste ff! Właśnie przed chwilą skończyłam czytać :)
OdpowiedzUsuńWow ! To było coś xd Koniecznie więcej Michael'a :D Czekam na kolejny i pozdrawiam ! xx
OdpowiedzUsuńJestem.Michael's girl..zabilas mnie
OdpowiedzUsuńrozdzial boski świetny , genialny jak zwykle xx Kocham Cię !!!
OdpowiedzUsuńBoże umieram!! Zabiłaś mnie tym rozdziałem, cudowny
OdpowiedzUsuńHoly fuck :o
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam sie że z Michaelem lelelelelele
Genialny as always *-*
WOOW *O*
OdpowiedzUsuńTO BYŁO ... NIESAMOWITE ;3
JA PIERDYLE, ONA PRZEJEBAŁA SIĘ Z SAŁATĄ ;O
MOŻE JESZCZE Z CALEM TO ZROBI?
CZEKAM NA NN ;*
SUPI PIOSENKA
OdpowiedzUsuńSUPI KIEDY ASHTON SIĘ PRZYZNA
SUPI EXTRA WSZYSTKO ♥
JAHAHAHAHA LEJEEE,,, MICHAEL GIRL FEELINGS "."
OdpowiedzUsuń"NIE JEST NAJZDROWSZE DLA TWOJEJ PIZDY" HAHAHAH O KURWA...NIE NO SRAM PO PROSTU XD JAKIM LUKEYEM TRZEBA BYĆ...
UUUU OOJOJOJO ON COŚ WIE O ASHTONIE??? ŁATAFAQ?
KOCHAM TO OPOWIADANIE, I CZEKAM NA NASTĘPNY ZE ZNIECIERPLIWIENIEM XD <3
przedstawilaś taki obraz Michaela, że aż mnie serduszko boli,bo dla mnie to jest taki jednorożec a nie jakiś ruchacz XD whatever
OdpowiedzUsuńkocham Lukey'a, a Chrissie przesadza, bo Luke zniknąl z jej życia dlatego,że ona tego chciała. ehs.
no i wiedzialam że Ashton nie myśli tylko o seksie. tak, jestem Ashton's girl i wiedziałam bo to jest aniołeczek no! lmao
love you lots x
@niallzzbae x
Hahahah ♥ Nawet nie wiesz jak kocham styl twoich zboczonych scenek :D Wraz z przyjaciółką go czytałam i uwierz, ciężko było się nie zarumienić ^^ XD Profesjonalnie nie powiem :D
OdpowiedzUsuńA rozdział cudowny jak każdy inny, nie ma żadnych nowości ^^ Czekam na kolejny AHA i bardzo zainspirowało mnie ostatnie zdanie :3 ♥♥♥ xx
Dziś przeczytam całość i jestem zauroczona <3 Napisałaś w tych wszystkich rozdziałach całkiem dużo złotych myśli :D Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńAaaaaaa zajebiste *_____*
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc można się było spodziewać że to nie byłby seks z ashtonem ale i tak było lekkie zdziwienie. ta rozmowa na końcu rozjebała mnie na części pierwsze XD swoją drogą to luke odszedł z jej życia bo ona go nie chciała, ale okej, nic nie mówię lel btw luke jaki spostrzegawczy hahaha.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny xx
@Toriixdd
zajebisty *_*
OdpowiedzUsuńOoo. :) Zajebiste to mało powiedziane. :D
OdpowiedzUsuńWow... nic dodać, nic ująć:) ideał...
OdpowiedzUsuńKURWA, UMARŁAM
OdpowiedzUsuńOmg
OdpowiedzUsuńOMG
O M G
Wow, nie wiem jak to skomentować.
Niegrzeczny Clifford, ulala, mógł jej dać tą premię xDD bo potem Chrissie mogłaby mieć kłopoty... Jakby Ashton się dowiedział... To by było piekło... Oby Luke zamknął swoją piękną buzię na kłódkę i nie pisnął ani pół słówka Ashtonowi.
Na początku napiszę jeszcze tutaj jak bardzo śmieszy mnie ten rozdział xD
OdpowiedzUsuńŚwietny, świetny, świetny <3 <3
wow zajebisty rozdział ♥
OdpowiedzUsuńkocham ♥
czekam na next :)
no ej no :c
OdpowiedzUsuńja chciałam Ash'a ! :c
ale końcówka zajebista <3
Boski *-* czekam na następny *-*
OdpowiedzUsuńAwshgjgk nie zyje, to jest swietne! Rozmowy Chrissie i Lukeya >>>>>
OdpowiedzUsuńCzizis zawał. Nie byłam na to gotowa psychicznie jako Michael girl o m g! Cóż nie było to może w domku na drzewie czy na zjeżdżalni ale było prze genialne. Ten komentarz pisze zboczona strona mojego ego, przepraszam za jakiekolwiek szkody :D
OdpowiedzUsuńTo było... mocne? Hahahahahahash XD O mój gosh lmao
Końcówka najlepsza i Luke >>>>>>>>>>
Życzę Ci duuuuużo weny i z niecierpliwością czekam na nn
LMAO HAHAHAHAHA
@5secofallie
ten rozdział jest świetny! :D
OdpowiedzUsuńnie mogę się następnego doczekać :3
@EdytaZajac
Uwielbiam to ff *__*
OdpowiedzUsuńWpadłam na nie przez przypadek i od razu przypadło mi do gustu. Historia jest inna niż wszystkie i to jest naprawdę świetne ;D
Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że Ashton jednak pamięta Chrissie. I chyba tak jak każdy, liczyłam że to między tą dwójką będzie seks w ubikacji, noo ale okej xdd
Z niecierpliwością czekam na więcej!
Pozdrawiam xxx
O cholera! To jest genialny rozdział. ^^ Z niecierpliwoscią czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńWspaniale :)
OdpowiedzUsuńJa pierdolę. Miałaś rację. Połowicznie. Nie powinnam w ogóle czytać tego rozdziału! Kurwa, wiesz jak ja się czułam? Jakby to mnie tam pieprzył Cliffo. Zdajesz sobie sprawę co to za przeżycie dla Muke Girl? Tak perfidnie mnie wrobiłaś, byłam pewna, że to Ashton zaliczy! I jeszcze ten komentarz Hemmo na koniec, kurwa. "Jakoś nie przeszkadzało Ci to, kiedy pakowałeś swojego kutasa do mojej pizdy". Zależy mu. Kurwa, zależy. Nie daje tego po sobie poznać ze względu na Irwina, ale ja wiem swoje. Teraz tylko trzymam kciuki za Hooda, chłopakowi też się coś należy za zastępstwo. If you know what I mean 👉✊ Gosh, so more feels XD koszula w kratę Michaela, opinająca się na jego cholernym torsie *.* kurwakurwakurwa xx
OdpowiedzUsuńjapitole genialne! potrzebuje szybko nowego rozdziału!
OdpowiedzUsuńszkoda, że rozdziały są takie krótkie, ale i tak warte czytania, genialne
OdpowiedzUsuńwróciłam dopiero dziś dlatego nie mogłam skomentować 7 rozdziału, ale dziewczyno zajebiście mnie zaskakujesz! po prostu uwielbiam tego bloga awh
OdpowiedzUsuńczyżby Irwin za bardzo się wkurwił? :D
ooo Luke jaki ty ją dobrze znasz ;)
nie mogę się doczekać następnego!
PS: rozdział 7 był zajebisty to co odpaliła Chrissie... :D pomysłowe xx
(mam nadzieję, że dobrze napisałam jej imię :* )
Kochaaaaam. Dziewczyno bosko to piszesz. Niemoge sie doczekac kolejnego ;D
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Adward - http://blackbloodvampireluke6.blogspot.com/ c:
OdpowiedzUsuńKiedy nowy? :))
OdpowiedzUsuńOstatnie slowa Lukeya 💛 Michael omg to bylo dobre! Ale wciaz czekam na moment Ashtona i Chrissie
OdpowiedzUsuńkurwa, zajebiste opowiadanie, czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńWlasnie przeczytalam cale opowiadanie i chyba sie zakochalam. Swietne to jest!
OdpowiedzUsuńO ja pierdole, bad mikey,końcowa rozmowa .cudowny !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAle ja chce seks na dachu obojętnie z kim ! <3
Dużo weny życzę <3
To było takie awwwwwwwww *-* :-)
Boooskie 😍
OdpowiedzUsuńClifford sie zjawil z nikad jak prezent na gwiazdke haha. Zabilas mnie tym ich seksem, ale ja czekam az to Ashton bedzie tym ktory podnieci Chrissie :D Awh Lukeyowi nadal zalezy, ciekawe co bedzie z tym watkiem :) Ostatnie zdania definitywnie mnie rozwalily ale i rozczulily. Zazdrosny Luke? Hmm.. Nie moge sie doczekac kolejnego :)
OdpowiedzUsuń/@irwinismyboy
Super i czekam na kolejne *-*
OdpowiedzUsuńHej, zostałaś nominowana do Liebster Award. Gratulacje!!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na moim blogu: http://little-dream-1d-cm.blogspot.com/
Jestes taka cudowna z tym opowiadaniem. Z czystym sercem moge powiedziec, ze jest to NAJLEPSZE z jakim kiedykolwiek sie spotkalam Masz lekki jezyk, ktory przyjemnie sie czyta, ale za to bogaty zasob slownictwa wiec nie jest to sieczka. Uwielbiam cie, dziewczyno.
OdpowiedzUsuńPS. Jesli chcialabys (i mialabys czas) zajrzec to zapraszam hitfanfiction.blogspot.com :3
Zajebiste kurwa
OdpowiedzUsuń